środa, 20 stycznia 2016

Doniesienia z frontu – Pierwsze wrażenie (234)

Szczerze mówiąc było okropne. Bałagan wewnątrz nie do opisania. Szukałem po ciemku koców, poduszek, materacy. Jakoś się udało, ale wszystko zatęchłe, bo Mike po włamaniu zamknął łódkę na głucho. Aż pleśń powłaziła na ściany.
Od zewnątrz też nie lepiej, wszystko jakieś szare, zakurzone.
Na początek wietrzę wszystko, układam, sprawdzam, wyrzucam co zniszczone i liczę straty. Oprócz pontonu i silnika nie mogę dopatrzyć się wielu innych rzeczy. Zdaje się, że zniknęły wszystkie elektronarzędzia, kusza, odkurzacz, małe inwertery, najlepsze wędki i skrzynka z całym wędkarskim osprzętem.
Jeszcze przeglądam, więc pewnie znajdę jeszcze kilka braków. Na razie najbardziej doskwiera mi jednak konieczność wiosłowania na moim nowym pontoniku. Nie jest za stabilny i wygodny też nie. Już wiatr mi porwał jedną poduszkę i płynąc siedzę teraz w wodzie. Kupa jedzenia się zmarnowała, lekarstwa również. Wyciągam wszystko i wyrzucam co stare i spleśniałe. Niestety Orion jak stajnia Augiasza, „odszczurzanie” trochę potrwa.
Ponieważ się staram to dostaję po dupie. Spaliłem się trochę na słońcu, bo ciężko go uniknąć, a że poruszanie po łódce jest inne niż na lądzie, to już wszystkie mięśnie mnie bolą.
Coś mi się organizm przestawia na wersję tropikalną, bo nic nie chce mi się jeść. A może to smak fasolki z puszki w różnych odmianach mnie odrzuca. Chyba przejdę na dietę rumową. Gotować nie trzeba, smak do przyjęcia, kalorii wiele.


1 komentarz: