sobota, 24 stycznia 2015

Doniesienia z frontu (160)

Muszę jakoś udowodnić, że nie zbijam bąków całymi dniami. Między innymi po to by uspokoić Andrzeja, który, z biletami w ręku i ogniem w oczach śledzi niepowodzenia moich starań. Niestety zdjęcia poniżej, przynajmniej jedno, dokumentują raczej destrukcyjną stronę tych działań.
Na początek regulator paneli słonecznych.


Jak widać działa, wyświetla różne znaczki, krzaczki, literki, cyferki. 
Tak, to 11,1 to pomiar napięcia akumulatora. Było to podczas pierwszego testowania.

Poniżej winda kotwiczna.


Zdemontowana, rozłożona, wyczyszczona, gotowa (prawie) do przejścia w inne, nowe, lepsze ręce. Tak za jakieś 400 euro jak sądzę.
Ta winda to dobra wieść. Jej obecność na rufie oznacza, że na dziobie przygotowywane jest miejsce pod nową. Oczywiście nie jest to takie proste. Okazało się bowiem, że, wbrew obietnicom, zamiana orzecha na 10-tkę (obecnie jest 12-tka) jest niemożliwe. Niestety ja mam przygotowany łańcuch o rozmiarze 10 mm. Piękne 80 metrów pięknego łańcucha. Tylko, że się nie nadaje, kuźwa!!! Znowu jestem wpuszczony w maliny. Podobno łatwiej jest załatwić (zorganizować, zdobyć, zdecydowanie nie kupić) łańcuch 12 mm. Niż orzech na 10 mm.

Jeszcze coś – Ola zabiera się za naprawę grota. Zabiera się już kilka dni i jak na razie jest na etapie poszukiwania instrukcji jakim ściegiem ma go łatać. Wiadomo, że przygotowanie pracy jest najbardziej czasochłonne, ale jak już opracuje system to wszystko pójdzie błyyyyyskawicznie. Taki przynajmniej jest plan. Jak coś nie wyjdzie to będziemy najwyżej pływali na drugim refie ;-)

2 komentarze:

  1. Tomek; dochodza do ciebie trzy wpisy i nie wiem czy doszly.
    Dowiemy sie jak o nich cos wspomnisz.
    Trzymanko'

    OdpowiedzUsuń
  2. Tomek;
    Widze ze miales racje ze jak do was przyjedziemy to jacht bedzie wygladal jak plac budowy.
    No ale nie ma co sie tym przejmowac.
    Mamy tylko cicha nadzieje ze nasz krotki rejs nie znajdzie sie na czolowkach wszystkich 'News'
    I z tym optymistycznym akcentem koncze.
    Trzymajcie sie;
    Andrzej i Susan

    OdpowiedzUsuń