Zawsze jakoś tak się dzieje, że gdy coś jest
zaskakująco pozytywne, jak na przykład internet na łódce, to w
dziwny sposób ulega kasacji. Od dawna już mam teorię, że to
wszystko powoduje mój „bad luck”. Boję się tylko, że ludzie
mnie zlinczują jak się o tym dowiedzą. Od mojego przyjazdu, aż do
niedzieli internet działał, później się skopał, raz działał
raz nie. Obecnie sytuacja się ustabilizowała – nie działa.
Choć dzieje się niewiele i niestety niewiele zmienia, rozpocząłem poszukiwania taniej mariny. W końcu muszę się zdecydować na jakiś poważniejszy ruch. Mam dwie opcje – Power Boats i Coral Cove. Wolałbym PB, ale decydować będą pieniądze. Pierwszą ofertę już znam. Co do CC odpowiedź będę miał dzisiaj.
Szykuje się okres wytężonej pracy, przy czym malowanie dna jest chyba rzeczą najprostszą. Boję się o wał, czy uda się go naprawić w prosty sposób, i o ster, bo tu też muszę skorzystać z „usług obcych”. No i wymiana części pokładu może mnie zmęczyć. Pewnie będzie jak zwykle – gdy rozbiorę pokład będzie ulewa i zniszczy wszystko co zrobiłem w środku do tej pory. Takie realno-optymistyczne myślenie.
Na dodatek nie mogę znaleźć moskitiery, a w marinie nie wytrzymam bez niej. Te małe bydlaki mnie zeżrą. Pewnie trzeba będzie kupić nową, choć dwie są w jakiejś dziurze.
Powoli też myślę jak się stąd wyrwać. Dałem jakieś śmieszne ogłoszenia na polskich portalach, ale nadziei raczej nie mam. Grupa docelowa jakoś mi się nie zgadza. Trzeba będzie też coś dać na angielskojęzycznych, ale to jak już będę znał termin.
Choć dzieje się niewiele i niestety niewiele zmienia, rozpocząłem poszukiwania taniej mariny. W końcu muszę się zdecydować na jakiś poważniejszy ruch. Mam dwie opcje – Power Boats i Coral Cove. Wolałbym PB, ale decydować będą pieniądze. Pierwszą ofertę już znam. Co do CC odpowiedź będę miał dzisiaj.
Szykuje się okres wytężonej pracy, przy czym malowanie dna jest chyba rzeczą najprostszą. Boję się o wał, czy uda się go naprawić w prosty sposób, i o ster, bo tu też muszę skorzystać z „usług obcych”. No i wymiana części pokładu może mnie zmęczyć. Pewnie będzie jak zwykle – gdy rozbiorę pokład będzie ulewa i zniszczy wszystko co zrobiłem w środku do tej pory. Takie realno-optymistyczne myślenie.
Na dodatek nie mogę znaleźć moskitiery, a w marinie nie wytrzymam bez niej. Te małe bydlaki mnie zeżrą. Pewnie trzeba będzie kupić nową, choć dwie są w jakiejś dziurze.
Powoli też myślę jak się stąd wyrwać. Dałem jakieś śmieszne ogłoszenia na polskich portalach, ale nadziei raczej nie mam. Grupa docelowa jakoś mi się nie zgadza. Trzeba będzie też coś dać na angielskojęzycznych, ale to jak już będę znał termin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz