Zgodnie
z zapowiedziami trochę się rozdmuchało. Niby nic, ale trochę
mokro pływa się pontonem ;-), chlapie strasznie, no i na kotwicowisku łódką
szarpie.
Dobrze natomiast, że nie pada za często, bo prognozy
były słabe. Nawet jakieś burze zapowiadali i zresztą nadal
zapowiadają. Cały przyszły tydzień ma lać i dmuchać. Jednak dzisiaj się pomylili w prognozie, to i może na następne dni też nie trafią.
Na razie dłubię, dłubię i dłubię. Małe prace, mało ważne, ale muszę kilka spraw zakończyć, bo nie ma gdzie nogi postawić. Niestety te pierdoły zajmują mnóstwo czasu.
Jeden rodak wypłynął – Maciek na Destiny. Zostaliśmy z Romanem.
W planach miałem kupowanie żarcia na obiad, ale nie chce mi się jeździć na brzeg. Zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia. Staram się coś przygotowywać samemu.
Czyli wszystko po staremu ;-)
Na razie dłubię, dłubię i dłubię. Małe prace, mało ważne, ale muszę kilka spraw zakończyć, bo nie ma gdzie nogi postawić. Niestety te pierdoły zajmują mnóstwo czasu.
Jeden rodak wypłynął – Maciek na Destiny. Zostaliśmy z Romanem.
W planach miałem kupowanie żarcia na obiad, ale nie chce mi się jeździć na brzeg. Zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia. Staram się coś przygotowywać samemu.
Czyli wszystko po staremu ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz