poniedziałek, 6 marca 2017

Trafiła się fucha (299)

Uroki pracy na Orionie musiały na chwilę ustąpić urokom zarabiania. W zasadzie to takie trochę deja vu, bo rok temu pracowałem na tej samej łódce, robiąc w zasadzie to samo. Co prawda rok temu właścicielka, leciwa Niemka złamała sobie obie obie kości przedramienia i, biorąc pod uwagę wiek, byłem przekonany, że to jej ostatnia wizyta na TT. Nic bardziej mylnego. Jej małżonek miał dosyć i odpuścił, ona natomiast buszuje po okolicy mając plan na wszystkie wieczory w tygodniu. Jednego dnia grill w jednej marinie, innego jakieś spotkanie w następnej. Nawet coś mi opowiadała o jakimś wieczorku tanecznym kilka dni temu. To musiał być hardcore.
Nie zmienia to faktu, że ja buszuję na jej łódce coś tam poprawiając, choć w zasadzie szans na poprawienie jej stanu nie ma żadnego. Cóż klient płaci i wymaga ;-)
Popitolę się kilka dni to chociaż na sklejkę będzie ;-)
Z nowości – dowiedziałem się wczoraj, że nasz polski armator, Roman, sprzedał swoją drugą łódkę, trimaran Bieluga. Wiadomość ta została przez niego dzisiaj zdementowana. Potencjalny kupiec spodziewał się łódki w cenie kajaka.
Natomiast ciekawa sprawa zaszła z wcześniej sprzedanym 28 stopowym slupem. Roman kupił go 7 miesięcy temu, a celnicy zażądali od niego wszystkich papierów, potwierdzeń, dokumentów od dnia, gdy jacht przybył na TT, czyli od 2008 roku. Sprawa nie do przejścia. Pozornie. Dziś łódka zniknęła. Zdaje się, że nowy właściciel, mając w poważaniu celników, po prostu odpłynął. I dobrze. Ta urzędnicza klika powoduje, że mariny tutaj są wyludnione. Nie ma nawet połowy ludzi, porównując z rokiem poprzednim.

3 komentarze:

  1. Wracajac do pierwszej czesci twojego wpisu; czyli romans wisi w powietrzu?
    Ty Tomek zawsze miales wziecie u kobiet..

    OdpowiedzUsuń
  2. czyli samo życie :-) Pozdrawiam Cię z Urugwaju, pisałem na komórkę ,ale widocznie nie doszło. Trzymaj się i powodzenia !!!
    I pamiętaj - nie kupuj na zapas :-)

    Seba

    OdpowiedzUsuń