poniedziałek, 27 lutego 2017

Pier.....ny karnawał (295)

Wściec się można!
Każdy wyobraża sobie tropikalne wyspy jako oazę spokoju, ciszy, kontaktu z naturą, szumiące palny, biały piasek. No może trochę lokalnej muzyki, miejscowa kuchnia z produkowanym na miejscu rumem. No prawie raj na ziemi.
Niestety w Chaguaramas od rana do nocy pływają łodzie z lokalesami, na których głównym urządzeniem są ogromne głośniki. Nap.....ją cały dzień i noc. Nawet jak czekają na następną turę gości to muzyka i tak dudni bo bez tego nie da się przecież pracować.
Na dodatek w dni wolne większość woduje swoje motorówki i zap....ją pomiędzy jachtami. W każdym innym kraju są ograniczenia na kotwicowiskach, lecz na TT wszyscy wszystko mają w dupie.
Roman wpadł pomóc mi z zakupami i mało brakowało, a skończyłoby się to źle. Zawsze powtarzam, że dobry uczynek prędzej czy później zostanie ukarany. Tym razem byłoby prędzej. Gdy wracaliśmy rybak na pirodze, zaczął szybko nas doganiać.
Gdy się zorientowałem zacząłem się drzeć, ale ten nie słyszał. Ponieważ zdrowo grzał, podniesiony dziób powodował, że nas nie widział, no bo przecież dupę trzeba na rufie posadzić, nie można stanąć i obserwować co się dzieje w porcie. Wstałem na pontonie i machałem rękami nadal krzycząc i szczęśliwie nas zauważył. Zwolnił kilka metrów od naszej rufy. Gdyby w nas przywalił minimalne straty to zniszczony ponton i kąpiel z dokumentami. O maksymalnych lepiej nie myśleć.
Outboard działa, już jestem niezależny. Co prawda czasami się przydusi, ale myślę, że to kwestia zbyt dużej ilości oleju w benzynie. Miałem zapas i nie byłem pewien czy to mieszanka, czy nie, więc dolałem oleju raz jeszcze ;-(
Pragnę też donieść, że rozpocząłem prace remontowe. WRESZCIE!!!!!

Jak na razie polegają one na kończeniu działań rozpoczętych w trakcie poprzedniej bytności ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz