Znowu
muszę na chwilę wstrzymać moje chaotyczne działania na Orionie.
Szczęśliwie się złożyło (pod względem finansowym jedynie), że
złapałem dorywczą fuchę. Poprzez Herberta, więc jak tu nie lubić
Niemców ;-)
Starsze małżeństwo, Helga (83 l.) i Rudi (84 l.),
postanowili lekko poprawić cieknące okna. To znaczy według nich ta
naprawa coś poprawi. Ja się przestałem odzywać, gdy tylko
usłyszałem, że „tak, tak, oni wiedzą jak to zrobić, mam
kłaść w dziury szpachlę i wszystko wyrównać”. Łódka
stalowa, dziury na wylot, prawie dookoła okien. Twierdzą, że nie
trzeba lepiej, bo łódka nigdy już nie będzie zwodowana. Ma to być
„letni dom” (właściwie to chyba zimowy ;-). Tylko raz jeszcze
będzie zwodowana na chwilę w grudniu. Wydaje mi się, że chcą ją
sprzedać i odwalają fuszerkę za małe pieniądze.
Nic mi do tego. Jak będą płacić, to ja będę robić.
Poza tym wszystko po staremu. Deszcze na przemian z upałami.
Nic mi do tego. Jak będą płacić, to ja będę robić.
Poza tym wszystko po staremu. Deszcze na przemian z upałami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz