No nareszcie, wreszcie sypnęło
owocami. Pamiętam czereśnie na działce w Tuszynie. Duże,
nabrzmiałe, gorące wewnątrz, pachnące. Godzinami nie schodziłem
z drzewa. Teraz mam to w trochę większej wersji. No i wystarczy
pozbierać, nie trzeba się p drzewach skrabać, bo i wiek nie ten i
forma nie ta ;-) Pod drzewami w PEAK-u leży ich mnóstwo. Ludzie
zbierają całymi torbami, więc i ja się przyłączyłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz