Jak nie przemarsz wojsk, to sraczka!
Szarpałem się z tym cholernym łańcuchem i kotwicami. Musiałem po
tak długim okresie jednak sprawdzić, co tam się dzieje pod wodą.
Spokoju mi to nie dawało. Dlatego wciągnąłem łańcuch i
przepchnąłem łódkę na bojkę. Jakiejś super tragedii nie ma,
ale w większej części łańcuch ma swoje najlepsze czasy za sobą.
Nawet ta średnio dobre też ma za sobą ;-)
Pewnie czeka mnie teraz jakaś decyzja – co odciąć, co zostawić? Ciekawe też ile łańcucha zostanie po tych „decyzjach”.
Niestety jak szarpałem się z kotwicami (bo miałem dwie założone), na moim mało stabilnym pontoniku, to coś sobie naciągnąłem i "sztyngiel wszedł mi w plecy". Coś w okolicach nerki. Jakieś „korzonki” pewnie, cokolwiek miałoby to znaczyć. Niby staram się chodzić i pracować, ale raczej kiepsko to wygląda. Idę się dzisiaj wcześniej położyć, może do jutra coś się poprawi.
A propos dwóch kotwic na jednym łańcuchu – założyłem je w odległości około 4-5 metrów i potwierdzam – łódka nie drgnęła. Ten system się sprawdza lepiej niż np. dwa łańcuchy, które w Le Marin trochę się poskręcały. Choć z drugiej strony, jak jeden łańcuch się zerwie, to drugi będzie trzymał. Czyli znowu nic nie wiadomo.
Pewnie czeka mnie teraz jakaś decyzja – co odciąć, co zostawić? Ciekawe też ile łańcucha zostanie po tych „decyzjach”.
Niestety jak szarpałem się z kotwicami (bo miałem dwie założone), na moim mało stabilnym pontoniku, to coś sobie naciągnąłem i "sztyngiel wszedł mi w plecy". Coś w okolicach nerki. Jakieś „korzonki” pewnie, cokolwiek miałoby to znaczyć. Niby staram się chodzić i pracować, ale raczej kiepsko to wygląda. Idę się dzisiaj wcześniej położyć, może do jutra coś się poprawi.
A propos dwóch kotwic na jednym łańcuchu – założyłem je w odległości około 4-5 metrów i potwierdzam – łódka nie drgnęła. Ten system się sprawdza lepiej niż np. dwa łańcuchy, które w Le Marin trochę się poskręcały. Choć z drugiej strony, jak jeden łańcuch się zerwie, to drugi będzie trzymał. Czyli znowu nic nie wiadomo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz