Przyczyn
jest kilka. Crystal z chłopakami i jedną rodzynką wypłynął
dzisiaj w południe. Szkoda bo ekipa była fajna. Na koniec
zrobiliśmy tradycyjne zakupy w sklepie wolnocłowym. O szczegółach
nie wspomnę, bo nie wiadomo kto to przeczyta i jeszcze mógłby mi
zarzucić złamanie jakiegoś trynidadzkiego prawa, co oczywiście
nie miało miejsca ;-)
Prace
na łódce stanęły od wczoraj. Wróciła bowiem moja dolegliwość
ze stopą. Znowu spuchłem i nie mogę chodzić. Wczorajszy dzień w
zasadzie przeleżałem, dzisiaj próbowałem wrócić do zajęć, ale
wieczorem jest gorzej. Pewnie przejdzie za perę dni, ale czasu
szkoda. Niepotrzebnie obejrzałem na necie zdjęcia z kategorii
„stopa cukrzycowa”. Horror, kuźwa, horror. Andrzej, lekarzu
jachtowy,nie zwlekaj ni chwili i napisz mi szybko, że to nie ta
dolegliwość.
Stopa,
stopą, ale jeść coś trzeba. Następne danie - „Wariacja na
temat tortilli z wykorzystaniem produktów dostępnych w danej
chwili” ;-)
Odnośnie produktów, to mam ich coraz mniej, Następna partia z czarnymi żuczkami wylądowała na śmietniku.
W czym ci przeszkadzaly zuczki- czyz bys byl na diecie?
OdpowiedzUsuń