Tym
razem sprzętowa. Tak to jest jak się rozkręci spiralę, roześle
wici, pogada z każdym.
Teraz
jednym pontonem pływam – pożyczonym, następny leży pod
katamaranem w Power Boat's Marina – jak mam czas to przy nim
dłubię, następny przywiązałem do Oriona – przy nim od jutra
będę dłubał w pierwszej kolejności, bo chyba najmniej przy nim
roboty.
Żaden
z nich nie jest doskonały, wszystkie mają „miękka” podłogę i
trochę łat. Ten dzisiejszy jednak trafił się w takiej cenie, że
nie mogłem sobie odmówić. Jak wszystko dobrze pójdzie i jeden
sprzedam, to drugi będzie za grosze.
To
jeszcze jednak nie koniec. Jeden silnik użytkuję – Yamaha 8hp,
drugi dostałem w prezencie i nie sądzę by kiedyś jeszcze odpalił
– Mariner 3hp, trzeci mam od dzisiaj – Mariner 4hp. Jeszcze go
nie sprawdziłem, ale oceniając poprzedniego właściciela wszystko
powinno być ok.
Pracy
dodatkowej przez to wszystko trochę przybyło, ale w optymalnej
wersji będę miał dwa pontony z dwoma silnikami. A jeszcze tydzień
temu dymałem na wiosełkach ;-)
Czyli zostales armatorem pelna geba.
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratulujemy.
Jeszcze troche a otworzysz wypozyczalnie.
To teraz "strusie pędziwiatry" będą wynajmowane i zbierane srebrniki na bilet?
OdpowiedzUsuńJest to jakaś forma przedsiębiorczości.:) I sposób podreperowania budżetu.;)
Pierwsze oferty już nadeszły. Wynajem za dzień kształtuje się w okolicach yyyy.... , albo lepiej zachowam to dla siebie ;-)
OdpowiedzUsuń