Jak
coś się uda popchnąć do przodu to zaraz zdarzy się coś, czego
przeskoczyć nie mogę. Od początku przyjazdu walczę z pompą
kiblową. Myślałem, że to membrana nawaliła, a okazało się, że
to taka jednostronna przepustnica. Gumowy dynks, który w jedną
stronę przepuszcza, a w drugą nie. No i oczywiście jest nie do
kupienia. Zmarnowałem już wiele dni łażąc po wszystkich sklepach
w okolicy i nie tylko i żadnego postępu. Przyjdzie mi z powodu tej
„gównianej” części wymienić cały kibel. No, ale to też nie
tak łatwo – a to się nie mieści, a to mocowania się nie
zgadzają, a to …. itd., itp.
Mój
„ponton zabawkę” spakowałem i schowałem. Jak jakieś dzieci
przyjadą będą mogły się powygłupiać. Nowo kupiony wciągnąłem
na pokład, oczyściłem jak się dało i suszę przed klejeniem. Pod
spodem też wygląda ok. Parę łat tak na wszelki wypadek, parę
wzmocnień i będzie brykał.
Od
dzisiaj nowe laski na pokładzie. Tym razem z Norwegii.
Może jakąś
robotę załatwią? ;-)
Podeślę Ci To ustrojstwo ale podaj co to za marka kibla, jakieś zdjęcie tego ,ewentual wymiar. Pisz na maila. Mam trochę pozostałości po moich 'wcetach' ;-)
OdpowiedzUsuńJak tylko sfotografuję to wyślę ;-)
UsuńCzekamy na zdjęcia.Lasek.Szkoda że nie została nieuwieczniona para, która przyjechała jako pierwszy turnus.
OdpowiedzUsuńNie robiłem zdjęć, bo jakieś skandynawskie to wszystko. Niby jedna z Dani, druga z Norwegii, a nadawały w jakimś dziwnym żargonie.
UsuńRzeczywiscie skoro masz nowe laski na pokladzie to lepiej zeby ci gumka nie ciekla.
OdpowiedzUsuńBez komentarza Kolego, bez komentarza.
OdpowiedzUsuń