piątek, 5 lutego 2016

Doniesienia z frontu – Manta i gotowanie (240)

Kolega Zbyszek zapytał jak tam mi idzie gotowanie. Wysnuł nawet przypuszczenie, że gwiazdkę Michelina dostanę niedługo. Oczywiście kontekstem tego pytania były moje niespotykane zdolności kulinarne.
Ponieważ jednak coś jest na rzeczy, na dowód pracy nad sobą załączam poniższe fotki.
Co prawda makaron ten sam, warzywa z puszki podzielone na dwa dania (nic się nie może zmarnować), ale jaka kompozycja? I jak kolorystycznie dobrany talerzyk?



No a teraz ta manta. Najpierw usłyszałem głośny plusk niedaleko łódki. Pomyślałem sobie, że sąsiad coś wrzucił do wody. Po chwili coś wyskoczyło z wody na jakiś metr w górę, spadło, a po chwili raz jeszcze. Mogłem się dokładnie przyjrzeć. Była to manta, nieduża, około 80-ciu centymetrów, czarna od góry i biała „na brzuszku”. Machała „skrzydłami” jakby chciała latać.
Myślałem, że miałem omamy, ale na YouTube znalazłem kilka filmików z takimi właśnie scenkami. No, ale żeby tuż przy mojej łódce? ;-)


2 komentarze:

  1. A ta mante widziales przed czy po paru szklaneczkach rumu?
    Bo to mogloby troche wyjasnic sytuacje..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałem gdzieś koło południa, więc w zasadzie i trochę po i trochę przed ;-)

      Usuń