Kolega
Zbyszek zapytał jak tam mi idzie gotowanie. Wysnuł nawet
przypuszczenie, że gwiazdkę Michelina dostanę niedługo.
Oczywiście kontekstem tego pytania były moje niespotykane zdolności
kulinarne.
Ponieważ
jednak coś jest na rzeczy, na dowód pracy nad sobą załączam
poniższe fotki.
Co prawda makaron ten sam, warzywa z puszki podzielone na dwa dania (nic się nie może zmarnować), ale jaka kompozycja? I jak kolorystycznie dobrany talerzyk?
No
a teraz ta manta. Najpierw usłyszałem głośny plusk niedaleko
łódki. Pomyślałem sobie, że sąsiad coś wrzucił do wody. Po
chwili coś wyskoczyło z wody na jakiś metr w górę, spadło, a po
chwili raz jeszcze. Mogłem się dokładnie przyjrzeć. Była to
manta, nieduża, około 80-ciu centymetrów, czarna od góry i biała
„na brzuszku”. Machała „skrzydłami” jakby chciała latać.
Myślałem,
że miałem omamy, ale na YouTube znalazłem kilka filmików z takimi
właśnie scenkami. No, ale żeby tuż przy mojej łódce? ;-)
A ta mante widziales przed czy po paru szklaneczkach rumu?
OdpowiedzUsuńBo to mogloby troche wyjasnic sytuacje..
Widziałem gdzieś koło południa, więc w zasadzie i trochę po i trochę przed ;-)
Usuń