Nie
mogę tego nie napisać, a na dodatek obiecuję, że pojawią się
się zdjęcia. Kupiłem silnik – yamahę 8 hp, dwusuw. Dzisiaj po
raz pierwszy ją sobie poużywałem. Jak fajnie jest nie wiosłować
;-)
Musiałem
już się na coś zdecydować, bo czas, który traciłem na
dopływanie do mariny i wysiłek w to wkładany trochę mnie
zniechęcały.
Ok,
zapomniałem napisać do czego ją zamontowałem. Pływam pontonem
pożyczonym od Mika z El Lobo. Facet anioł. Sam podpłynął i
przyholował mi pływadło. Brak porównania. Pomimo miękkiej
podłogi jest dużo bardziej stabilny, wyższy, łatwiejszy w
manewrowaniu, ma na stałe zamocowane wiosła.
Na
dodatek dotarli następni goście – dwie dziewczyny z Dani w wieku
lat 40. To znaczy razem, bo osobno mają po 20. Przypłynęły na
Trynidad po kilkutygodniowym rejsie z St. Vincent. Gdzieś mi się
właśnie zawieruszyły. Miały pożegnać się z koleżankami i
zadzwonić. Coś wspomniały też o ewentualnej wizycie u znajomych w
Port of Spain, ale to nie jest zbyt bezpieczne miejsce dla panienek w
tym wieku.
Co
by nie było mam nadzieję, że nie przysporzą mi jakichś kłopotów.
One
dla odmiany były z łódki i kabiny bardzo zadowolone. Zdziwione
ilością miejsca, wysokością mesy, kuchnią, lodówką,
możliwością gotowania.
Ogólnie
bardzo sympatyczne dziewczyny. I ładne ;-)
Wysyłam Panu swój e-mail:
OdpowiedzUsuńna_partner@mail.ru