środa, 10 lutego 2016

Doniesienia z frontu – Goście raz jeszcze i wiosła precz (243)

Nie mogę tego nie napisać, a na dodatek obiecuję, że pojawią się się zdjęcia. Kupiłem silnik – yamahę 8 hp, dwusuw. Dzisiaj po raz pierwszy ją sobie poużywałem. Jak fajnie jest nie wiosłować ;-)
Musiałem już się na coś zdecydować, bo czas, który traciłem na dopływanie do mariny i wysiłek w to wkładany trochę mnie zniechęcały.
Ok, zapomniałem napisać do czego ją zamontowałem. Pływam pontonem pożyczonym od Mika z El Lobo. Facet anioł. Sam podpłynął i przyholował mi pływadło. Brak porównania. Pomimo miękkiej podłogi jest dużo bardziej stabilny, wyższy, łatwiejszy w manewrowaniu, ma na stałe zamocowane wiosła.
Na dodatek dotarli następni goście – dwie dziewczyny z Dani w wieku lat 40. To znaczy razem, bo osobno mają po 20. Przypłynęły na Trynidad po kilkutygodniowym rejsie z St. Vincent. Gdzieś mi się właśnie zawieruszyły. Miały pożegnać się z koleżankami i zadzwonić. Coś wspomniały też o ewentualnej wizycie u znajomych w Port of Spain, ale to nie jest zbyt bezpieczne miejsce dla panienek w tym wieku.
Co by nie było mam nadzieję, że nie przysporzą mi jakichś kłopotów.
One dla odmiany były z łódki i kabiny bardzo zadowolone. Zdziwione ilością miejsca, wysokością mesy, kuchnią, lodówką, możliwością gotowania.

Ogólnie bardzo sympatyczne dziewczyny. I ładne ;-)

1 komentarz: