Wiązałem
plany zarobkowe ze współpracą z Airbnb. Taki wynajem pokoi, miejsc
mieszkalnych, miejsc na łodzi itp.
Goście
mieli przyjechać 5-go lutego i przyjechali. Narobiłem się,
nasprzątałem, naukładałem, ale już jak ich zobaczyłem
wiedziałem, że będą kłopoty. Starsi ludzie ze Szwajcarii,
emeryci jak sądzę, mało sprawni fizycznie z czterema ogromnymi
torbami.
Daniel
twierdził gdy pisaliśmy na necie, że jest żeglarzem i warunki na
łodzi to dla niego nie pierwszyzna. Jak zwykle prawda to najczęściej gówno prawda. Oczywiste było, że to po prostu nie dla nich zabawa.
Już
przepłynięcie pontonem na Oriona było wyzwaniem. Pani po prostu
się bała. Następnie łóżko okazało się za małe. Następnie
kibelek był za mały, a akumulator stojący pod umywalką był
przeszkodą nie do pokonania i pompka kiblowa chodziła za ciężko.
Następnie połamali talerz, pani nie myła się dwa dni i zaczęła
śmierdzieć, a sikała do wiaderka. Na propozycje, że zawiozę ją
do mariny nie chciała się zgodzić, a wzięcie prysznica przed
wyjazdem do Port of Spain nie wchodziło według niej w rachubę, bo
przecież to nie takie proste, przecież musi później użyć
wszystkich swoich kremów, zrobić make up itd. Nawet umycie zębów
na pokładzie było wyzwaniem. Tragedia.
Na
szczęście już ich nie ma. Wyjechali wcześniej i całe szczęście, będę
mógł wrócić do pracy. Burdel jaki po sobie zostawili .... szkoda gadać.
Jedyny
pozytyw to kolacja w restauracji zaraz po przyjeździe na którą
zostałem zaproszony. No, ale jak zobaczyłem, że wybierają
najtańsze dania i do picia wodę to dorównałem do poziomu i nie
poszalałem ;-(
Zmęczyli mnie, więc zrobiłem sobie niedzielną przerwę - domino, zakupy, komputer. Trochę luzu na osłodę.
Tomek nie narzekaj.
OdpowiedzUsuńPomysl jaki mialbys ubaw gdyby ci sie udalo zwerbowac tych. " zeglarzy" na przelot z TT na Martynike.
Mysle ze powstala by jedna z lepszych ksziazek zeglarskich..