środa, 27 stycznia 2016

Doniesienia z frontu – Nie jest lepiej (236)

Jak się okazuje największy problem mam z przemieszczaniem się z łodzi na ląd i z powrotem. Utrudnia to zakupy i załatwienie czegokolwiek. Nawet internet i porządny prysznic zależy od pogody. Przy trochę silniejszym wietrze mam trudności by gdziekolwiek dopłynąć. Ponton jest lekki i zachowuje się jak latawiec, czasami wiatr podrywa dziób do góry. Jeżeli ja się zamoczę to ok, ale komputer i dokumenty to już gorsza sprawa. To samo z falą. Wiosłowanie moimi krótkimi wiosełkami gdy mnie trzepie na prawo i lewo nie idzie najsprawniej. Zacząłem rozglądać się za pontonem i silnikiem, ale ceny w porównaniu do oferty są zaporowe. Za byle złom miejscowi chcą sporej kasy.
Następnym problemem jest kibel. Był z nim problem już przed wyjazdem, ale nie wystarczyło czasu by się nim zająć. Przypuszczam, że pękła membrana w pompie elektrycznej i szukam jej od przyjazdu, ale bez skutku. Nie wiem gdzie są wciśnięte, a nie chcę rozgrzebywać wszystkiego jeżeli nie jestem pewien, że nie skończę. Złodzieje nie ukradli przecież kilku gum, bo na co im to? Na ten moment mam jeden kibel niedziałający, a drugi zawalony jakimiś śmieciami. Na przykład znalazłem już kilka toreb pełnych toreb. Ciekawe w jakim celu były kolekcjonowane?
Zaczynam też martwić się o komputer. Naprawa/czyszczenie zrobione przed wyjazdem pomogły tylko na tydzień. Gdy chcę wejść w ustawienia od razu się zawiesza. Na dodatek nie działa skype. Jakaś aktualizacja wszystko pozmieniała i zrobił się problem. Mam tylko nadzieję, że wytrzyma w tym stanie do powrotu do Polski.

Nie ma co myśleć, czas zjeść musli i brać się za robotę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz