Po
kilku tygodniach prób nawiązania kontaktu Mike się odezwał.
Podobno miał problem z komputerem, telefonem i chyba wszystkim innym
też. Napisał, że z Orionem wszystko ok. Miało to znaczyć jak
sądzę, że nie było następnego włamania. Jest to dobra
wiadomość. Tylko czy prawdziwa? Jakoś poziom zaufania do niego
lekko mi spadł ;-(
Do
wylotu zostało jeszcze 40 dni. Lecę sam, więc będzie trudno.
Gdyby to był wyjazd wypoczynkowy nie byłoby problemu, ale mam
jeszcze kupę pracy i jak sobie pomyślę, że mam pracować,
gotować, sprzątać …. samemu przez kilka miesięcy …
Później
muszę pożeglować na północ …. przydałaby się pomocna dłoń
od czasu do czasu ;-(
Tomek;
OdpowiedzUsuńJak mowilismy wczesniej glowne problemy sa zwiazane z sama apecyfika zeglowania
Tomek;
OdpowiedzUsuńJak mowilismy wczesniej jedna z glownych przeszkod sa przeszkody czasowe.
Ty przez sama specyfike zeglowania nie mozesz dokladnie okreslic terminow gdzie dokladnie kiedy bedziesz.
Ja znowu musze je o wiele wczesniej wiedziec ze wzgledu na specyfike mojej pracy i ustalania wakacji.
Gdyby to sie uda nam w koncu ustalic- wspolny rejs by mogl znowu wypalic.
Wprawdzie nie wiem na ile moja dlon bylaby az tak pomocna na pokladzie- pamietajac moje wyczyny na naszym ostatnim wspolnym rejsie.
No ale bys sie przynajmnieh poprawil finansowo wpierw nakrecajac a potem sprzedaja w swiat film o przygodach " Dobrego wojaka Szwejka" tym razem na pokladzie twojego jachtu oczywiscie ze mna w rolu glownej.
Pomysl o tym.
Andrzej
Czytam i wiele dla mnie jest niejasne. Jednak życzę wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńDziękuję, a jak coś trzeba wyjaśnić to pytaj. Zawsze to fajniej pogadać z "żywym człowiekiem".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tomek