czwartek, 11 czerwca 2015

Doniesienia z frontu – Wracamy (193)

No to mamy na razie dosyć. Wyskoczyło kilka spraw powodujących, że lepiej będzie gdy na jakiś czas wrócimy do Polski. Lepiej, ale nie taniej. Niestety nie udało nam się kupić biletów po przyzwoitej cenie. Trochę nas to łupnęło po kieszeni.
Druga sprawa to łódka – na Trynidadzie nie mamy żadnego wsparcia. Nie ma się kto nią zaopiekować podczas naszej nieobecności. Zostawić jej na boi się obawiamy, ponieważ nawet w czasie naszej tutaj, dosyć krótkiej, obecności widzieliśmy kilka dryfujących razem z bojami łódek. Na marinę nie chcemy wydawać kasy, dosyć już na nią wydaliśmy. Pozostaje kotwica. A właściwie dwie kotwice na jednym łańcuchu. Powinno nas to zabezpieczyć w jakiś sposób od złej pogody. Nie mówię o sztormach czy huraganach, te raczej Trynidad omijają, ale o burzach, które się zdarzają.
Kotwice nie zabezpieczą nas jednak od ludzi. To mnie martwi najbardziej. Co prawda z Oriona niewiele można ukraść, ale czasami to niewiele to wystarczająco dużo by skusić złodzieja.

Oczywiście nie jesteśmy gotowi. Roboty w trakcie, a przygotowanie łódki do zostawienia też musi potrwać. Walczymy z tym już od kilka dni, ale galop czeka nas do samego końca. Nie wiem nawet czy wystarczy czasu na następną sesję domina i następne skopanie tyłków ;-)
Zapomniałbym. W Polsce będziemy 16-tego w nocy, po prawie dwóch dniach podróży. Przesiadki na Barbados i we Frankfurcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz