poniedziałek, 8 czerwca 2015

Doniesienia z frontu – (191)

Parę rzeczy się wydarzyło. Pierwsza to problemy z Immigration Office w Chaguaramas. Dupek, który ostatnio załatwiał z nami formalności wstemplował nam w paszportach dwumiesięczną wizę. Powiedział, że daje nam trzy miesiące, a my nie sprawdziliśmy. Powinniśmy być ostrożniejsi wiedząc, że ci idioci mają problemy z liczeniem nawet do dziesięciu. Oczywiście wypięli się na nas, a sprawa rozstrzygnie się na wtorkowym spotkaniu.
Następna nowość to pierwszy komercyjny, obcy gość. Przygotowaliśmy ogłoszenie na stronie Airbnb i zdziwiło nas zainteresowanie. Wiele zapytań odrzuciliśmy wiedząc, że łódka nie jest gotowa, a nasza sytuacja na TT niepewna. Chcieliśmy jednak poczuć jak wygląda praca z turystami i jedno zapytanie zaakceptowaliśmy. Gilles z Kanady okazał się fajnym gościem. Nie wymagał cudów, a my staraliśmy się by czuł się u nas dobrze. Po wizycie u nas wrócił do Surinamu, gdzie pracuje przy budowie kopalni odkrywkowej. W Kanadzie mieszka w prowincji Quebec, w drewnianym domu nad jeziorem razem z żoną, papugą, pięcioma psami, trzema kotami, parą dorodnych indyków i okazyjnie znalezionymi w lesie, wymagającymi pomocy, zwierzętami. Opowiadał nam wieczorami o wizytach w obejściu takich zwierząt jak łoś czy niedźwiedź.

Niestety okazało się też, że praca i goście nie idą w parze. Zawaliliśmy nasz plan robót wszelakich, więc obecnie nadganiamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz