No
wreszcie jakieś pozytywne zdarzenie!!! Nie do uwierzenia!!! W zatoce
przy Chaguaramas odkryłem nowe, przebogate łowisko!!!
W
zasadzie bogate jest w każdy gatunek ryby – kingfish, tuńczyk,
koryfena, mahi-mahi, dolphinfish, dorado, złota makrela i inne.
Na
dowód przedstawiam zdjęcia. Na drugim jestem nawet trochę do niej
podobny ;-)
Udało
mi się wyciągnąć również ładnego tuńczyka, ale, ja głupi,
zamiast zrobić fotkę to od razu go sprawiłem, a Ola usmażyła
;-).
Na
dodatek system jest bardzo prosty. Metoda jest następująca. Należy,
wcześniej przygotowaną wędkę, zaopatrzoną w solidny kołowrotek
(najlepiej do połowów morskich) z grubą żyłką – tak ok. 1 mm.
- i przynętę odpowiadającą upodobaniom okolicznych drapieżników,
umieścić w specjalnym uchwycie lub przywiązać do konstrukcji tak
by nie wpadła do wody. Żyłka z haczykiem, hakami, czy jakąkolwiek
inną rybią „zachętą” (byle tylko bez prawdziwej, żywej czy
martwej rybki, bo zacznie śmierdzieć) powinna być zwinięta na
kołowrotku i zabezpieczona. Należy szczególnie zadbać by nikt
przypadkowo się nie skaleczył. Gdy już jesteśmy pewni, że o
bezpieczeństwo sprzętu i ludzi właściwie zadbaliśmy, należy
wsiąść do pontonu, podjechać do sklepu i kupić dwie butelki
coca-coli.
Następnie,
z tymi butelkami, należy wrócić na kotwicowisko i poszukać
jakiejś niby-barki z dziwną nazwą, taką nieangielską. Następnie
należy do niej podpłynąć, i tu następuje najtrudniejsza część zadania,
i zaoferować wenezuelskim rybakom coca-colę w zamian za rybę.
Ponieważ ja nie mówię po hiszpańsku, a oni po angielsku może to
trochę potrwać, no, ale przecież przy wędkarstwie należy wykazać
się cierpliwością.
Ekonomicznie
jest to bardziej opłacalne, niż kupowanie sprzętu, przynęt, żyłek
i innego kłopotliwego wyposażenia. Cola to 8,49 tt$ za butelkę, 17
za dwie, czyli ok. 8 złotych za świeżutką 3-kilową rybkę.
Jak zwykle madry Polak po azkodzie.
OdpowiedzUsuńSzkoda ze na to nie wpadlismy podczas naszego wspolnego rejsu.
A moze ta metoda dziala wylacznie w Wenezueli?
Andrzej