czwartek, 21 maja 2015

Doniesienia z frontu – Nowe łowisko!!! (189)

No wreszcie jakieś pozytywne zdarzenie!!! Nie do uwierzenia!!! W zatoce przy Chaguaramas odkryłem nowe, przebogate łowisko!!!
W zasadzie bogate jest w każdy gatunek ryby – kingfish, tuńczyk, koryfena, mahi-mahi, dolphinfish, dorado, złota makrela i inne.
Na dowód przedstawiam zdjęcia. Na drugim jestem nawet trochę do niej podobny ;-)




Udało mi się wyciągnąć również ładnego tuńczyka, ale, ja głupi, zamiast zrobić fotkę to od razu go sprawiłem, a Ola usmażyła ;-).
Na dodatek system jest bardzo prosty. Metoda jest następująca. Należy, wcześniej przygotowaną wędkę, zaopatrzoną w solidny kołowrotek (najlepiej do połowów morskich) z grubą żyłką – tak ok. 1 mm. - i przynętę odpowiadającą upodobaniom okolicznych drapieżników, umieścić w specjalnym uchwycie lub przywiązać do konstrukcji tak by nie wpadła do wody. Żyłka z haczykiem, hakami, czy jakąkolwiek inną rybią „zachętą” (byle tylko bez prawdziwej, żywej czy martwej rybki, bo zacznie śmierdzieć) powinna być zwinięta na kołowrotku i zabezpieczona. Należy szczególnie zadbać by nikt przypadkowo się nie skaleczył. Gdy już jesteśmy pewni, że o bezpieczeństwo sprzętu i ludzi właściwie zadbaliśmy, należy wsiąść do pontonu, podjechać do sklepu i kupić dwie butelki coca-coli.
Następnie, z tymi butelkami, należy wrócić na kotwicowisko i poszukać jakiejś niby-barki z dziwną nazwą, taką nieangielską. Następnie należy do niej podpłynąć, i tu następuje najtrudniejsza część zadania, i zaoferować wenezuelskim rybakom coca-colę w zamian za rybę. Ponieważ ja nie mówię po hiszpańsku, a oni po angielsku może to trochę potrwać, no, ale przecież przy wędkarstwie należy wykazać się cierpliwością.
Ekonomicznie jest to bardziej opłacalne, niż kupowanie sprzętu, przynęt, żyłek i innego kłopotliwego wyposażenia. Cola to 8,49 tt$ za butelkę, 17 za dwie, czyli ok. 8 złotych za świeżutką 3-kilową rybkę.
Chyba to opublikuję w jakiejś prasie wędkarskiej ;-)
A oto szczęśliwa, wenezuelska załoga.


1 komentarz:

  1. Jak zwykle madry Polak po azkodzie.
    Szkoda ze na to nie wpadlismy podczas naszego wspolnego rejsu.
    A moze ta metoda dziala wylacznie w Wenezueli?
    Andrzej

    OdpowiedzUsuń