niedziela, 15 marca 2015

Doniesienia z frontu – c.d. ;-) (177)

Jak to się mówi – dokończmy to co zaczęliśmy, tak z kronikarskiego obowiązku ;-)
Co tu dużo gadać, noc spędziliśmy na Palm Island niedaleko od Union. Wysepka osłoniła nas trochę od wiatru i fali, ale nadal mieliśmy rozhuśtaną nockę. Na ląd nie zeszliśmy, ale z pokładu było widać ładną plażę, kilka barów czy restauracji. Miejsce raczej na dzienny odpoczynek, popływanie. Stanie na kotwicy dłużej może być męczące z powodu rozfalowania.
Rano przeskoczyliśmy do Clifton na Union. Nadal nie lubię tego portu, poprzednio kotwica puściła nam tu w czasie burzy, ale już trochę mniej niż poprzednio. Może dlatego, że postaliśmy tam kilka dni i trochę „oswoiliśmy” otoczenie, może, że spotkaliśmy znajomych z Windborn'a – Agę i Pawła, może, że nasz komputer znalazł sieć wiifii z jakiejś knajpki na brzegu. Nadal jednak nie jest to moje ulubione miejsce. Całkowicie nieosłonięte od wiatru, rafa osłania od fali, ale nie na tyle by pływanie pontonem było suche, ceny wysokie.

Czekaliśmy więc, na prośbę Oli, na lekką poprawę pogody tzn. trochę słabszy wiatr. Musiała coś przeczuwać ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz