Pech
powrócił. Jesteśmy na Karaibach z małymi przerwami trzy lata.
Nigdy jeszcze nie zdarzył się żeby deszcz padał nieprzerwanie
kilka godzin. Tym razem zaczął około południa i padał do
południa dnia następnego. Praktycznie nieprzerwanie, zmieniała się
tylko jego intensywność. W sytuacji, w której liczę każdą
godzinę musiałem przymusowo odpoczywać godzin dwadzieścia cztery.
Na dodatek zniszczył świeżo położoną matę szklaną na dziobie, miejsca, które przygotowywałem pod knagi. Już nawet bluźnić mi
się nie chce.
Mamy
też w Le Marin wydarzenie towarzyskie, które do tej pory miało
precedensu. Jutro w merostwie o godzinie 11-tej spotykają się, w
roli Państwa Młodych, Klaudyna (Cloudine? Tak się to pisze?) i
Kazimierz (inaczej Casimir). Po zaślubinach ma również być jakaś
niewielka feta. Ciekawe jakie stroje obowiązują?
A
mieliśmy jutro wypłynąć …..
Mamy tez dla was przywiezc dodatkowe parasolki?
OdpowiedzUsuń