Pomyślałem
sobie, że mojemu koledze Andrzejowi, przyszłemu gościowi, tak
zwanemu „expensive friend” ;-) też trzeba życie ubarwić.
Siedzi sobie w tej Arabii, leczy ludzi, a nawet burnusu, burki czy
innego szlafroka zdejmować im nie musi. Na wakacje do karaibskiego
raju się wybiera (tzn. na na plac budowy na Oriona przyjeżdża),
stresu żadnego nie czuje jako, że to podróżnik w świecie bywały.
No to mam dla niego informacje z ostatniej chwili, co by suspens w
stylu Hitchcocka stworzyć.
10-tego
lutego na pewno nie wypłyniemy. Nadal jednak mamy nadzieję być na
Dominice 14-tego.
Mocowanie
talii grota do dachu sterówki wygląda, a właściwie nie wygląda,
jak poniżej.
Z
dobrych wiadomości – łańcuch do windy mam już koło łódki,
Jak na razie utopiony pod dziobem.
Walka
jest coraz bardziej rozpaczliwa.
Tomek;
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie wyglada to pokrzepiajaco.
Jednak jak wiesz jestesmy bardzo flexible.
Jezeli mozesz sie nie wyrobic z doplynieciem na Dominike na 14 to zeby wam ulatwic zycie- mozemy sie spotkac na Dominikanie.
Nie powinno wam to zrobic wiekszej roznicy; w koncu nazwy w miare podobne.
Andrzej