środa, 4 lutego 2015

Doniesienia z frontu (162)

Ostatnio spotykamy coraz więcej polskich załóg. Fakt, sezon się zaczął, ale w Polsce podobno bieda, ludzi nie stać na nic. Więc za co przylatują na Martynikę i wydają kasę (niemałą) na wynajem katamaranów, opłacenie skipperów i całą resztę. Może jednak nie jest tak źle w Starym Kraju.
Co ciekawe, z rozmów prowadzonych z tymi to turystami czarterowiczami wynika, że wakacje wspaniale się udały, było znakomicie, cudownie. Nie ma znaczenia, czy padało w tym czasie, wiało, czy chorowali przez dwanaście dni z czternastu. Snoorkling był fantastyczny chociaż nie byli na żadnej rafie i z natury rzeczy musieli oglądać podwodne „łączki” gdzie rybek raczej nie za dużo. Wędkowanie również było ok, choć nic nie złowili.
Jestem pełen zazdrości o tak duże pokłady optymizmu i zastanawiam się skąd on się bierze. Czy to fakt oderwania się na 2 tygodnie od codziennej szarości tak dobrze wpływa, czy raczej fakt powrotu po 2 tygodniach do bezpiecznej rutyny? Pewnie nie wypada też narzekać, nawet jeżeli są powody, na „wakacje marzeń”. Co by sobie wtedy pomyśleli znajomi?
W ramach kompensacji tej nadmiernej dawki pozytywnego myślenia wróćmy do karaibskiej rzeczywistości. Po pierwsze przyszedł dwie noce temu spory deszcz i zalał moją świeżo wyciętą w pokładzie i wzmocnieniu kadłuba pod pokładem dziurze. Trzy naklejone jedna nad drugą folie nie wystarczyły i czterodniowe suszenie szlag trafił. Efekt pracy raczej na minusie, dopiero teraz drewno jest „porządnie” zamoczone.

Następne doniesienie jest prawie pozytywne, co w moim przypadku graniczy z chorobą umysłową – dostałem od kolegi dwa akumulatory. Baaaaardzo porządne. 165 Ah każdy i trzymają bardzo dobrze. Natomiast podczas ich noszenia kręgosłup mi się zbuntował i to w dwóch miejscach. Zarówno w odcinku lędźwiowym jak i piersiowym. To dla mnie nowa jakość, najczęściej nawalały mnie naprzemiennie. Na szczęście 14-tego przylatuje lekarz ;-)

3 komentarze:

  1. Karta dotarła ? w końcu ?????

    OdpowiedzUsuń
  2. Tomek;
    Nie martw sie o bol w krzyzu, cos poradzimy.
    Pamietasz ten stary numer z liceum jak jeden gosc narzekal na ciagle bole w kregoslupie. I wtedy jeden z kumpli go z calej sily kopnal w dzwony.
    No i bol w krzyzu stal sie w jednej chwili nieistotny.
    Tak ze na wszystko znajdzie sie rada.
    Trzymajcie sie i do 14.
    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  3. piękny sposób po prostu cudowny, brawo dla lekarza !!! :)

    OdpowiedzUsuń