Ostatnio
spotykamy coraz więcej polskich załóg. Fakt, sezon się zaczął,
ale w Polsce podobno bieda, ludzi nie stać na nic. Więc za co
przylatują na Martynikę i wydają kasę (niemałą) na wynajem
katamaranów, opłacenie skipperów i całą resztę. Może jednak
nie jest tak źle w Starym Kraju.
Co
ciekawe, z rozmów prowadzonych z tymi to turystami czarterowiczami
wynika, że wakacje wspaniale się udały, było znakomicie,
cudownie. Nie ma znaczenia, czy padało w tym czasie, wiało, czy
chorowali przez dwanaście dni z czternastu. Snoorkling był
fantastyczny chociaż nie byli na żadnej rafie i z natury rzeczy
musieli oglądać podwodne „łączki” gdzie rybek raczej nie za
dużo. Wędkowanie również było ok, choć nic nie złowili.
Jestem
pełen zazdrości o tak duże pokłady optymizmu i zastanawiam się
skąd on się bierze. Czy to fakt oderwania się na 2 tygodnie od
codziennej szarości tak dobrze wpływa, czy raczej fakt powrotu po 2
tygodniach do bezpiecznej rutyny? Pewnie nie wypada też narzekać,
nawet jeżeli są powody, na „wakacje marzeń”. Co by sobie wtedy
pomyśleli znajomi?
W
ramach kompensacji tej nadmiernej dawki pozytywnego myślenia wróćmy
do karaibskiej rzeczywistości. Po pierwsze przyszedł dwie noce temu
spory deszcz i zalał moją świeżo wyciętą w pokładzie i
wzmocnieniu kadłuba pod pokładem dziurze. Trzy naklejone jedna nad
drugą folie nie wystarczyły i czterodniowe suszenie szlag trafił.
Efekt pracy raczej na minusie, dopiero teraz drewno jest „porządnie”
zamoczone.
Następne
doniesienie jest prawie pozytywne, co w moim przypadku graniczy z
chorobą umysłową – dostałem od kolegi dwa akumulatory.
Baaaaardzo porządne. 165 Ah każdy i trzymają bardzo dobrze.
Natomiast podczas ich noszenia kręgosłup mi się zbuntował i to w
dwóch miejscach. Zarówno w odcinku lędźwiowym jak i piersiowym.
To dla mnie nowa jakość, najczęściej nawalały mnie
naprzemiennie. Na szczęście 14-tego przylatuje lekarz ;-)
Karta dotarła ? w końcu ?????
OdpowiedzUsuńTomek;
OdpowiedzUsuńNie martw sie o bol w krzyzu, cos poradzimy.
Pamietasz ten stary numer z liceum jak jeden gosc narzekal na ciagle bole w kregoslupie. I wtedy jeden z kumpli go z calej sily kopnal w dzwony.
No i bol w krzyzu stal sie w jednej chwili nieistotny.
Tak ze na wszystko znajdzie sie rada.
Trzymajcie sie i do 14.
Andrzej
piękny sposób po prostu cudowny, brawo dla lekarza !!! :)
OdpowiedzUsuń