Miałem
nadzieję na śnieżną, białą zimę na początku grudnia.
Przesłałbym wtedy kilka „mroźnych” fotek kolegom przebywającym
w ciepłych krajach. Mogliby wtedy, nawet pijąc ciepły rum, patrzeć
na zdjęcia schładzając w ten sposób drinki ;-)
A tak
na poważnie to zima nadchodzi. Rano kałuże pomrożone, szyby
samochodowe trzeba już skrobać. My ganiamy próbując pozałatwiać
wszystko z listy sporządzonej jeszcze na Martynice. Już wiemy, że
plan nie zostanie wykonany w stu procentach. Nawet ten
lekarsko-medyczny.
Na
Martynice też problem. Chyba odłączyłem zbyt wiele paneli
słonecznych i ładowanie nie jest wystarczające, w każdym bądź
razie akumulatory nie są naładowane. Narobiłem w ten sposób
kłopotów Karolowi, który dzielnie walczy by w końcu zastartować
silnik. Niestety został z tym kłopotem, moim kłopotem, praktycznie
sam. Jedna flaszka z żołądkową gorzką nie wystarczy by
podziękować ;-)))
Trudno
ukryć, że będąc na lądzie nie specjalnie jest o czym pisać,
więc nie będę „marnował papieru”. Dam znać gdy coś się
wydarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz