sobota, 6 września 2014

Doniesienia z frontu (136)

Od kilku dni znowu nie działa inwerter. Podobno jest to ta sama usterka co poprzednio. Jak się okazuje problemem nie było usunięcie uszkodzenia, ale jego przyczyny. Nie mam zaufania do Asdina elektronika. Nie znam go, nie wiem czy zastanowił się nad tym wszystkim, czy tylo wymienił uszkodzone podzespoły. W każdym bądź razie nie stać mnie na wywalanie co dwa tygodnie 100 euro, będę musiał zrezygnować z naprawy. Pozostaje mi w takim wypadku "pyrkotek", słabiutki generator bez tłumika i sypiący dookoła rdzą podczas pracy. No i ponieważ stoi na pokładzie mogę go używać tylko przy dobrej pogodzie, a od wczoraj wieczór leje z małymi przerwami. Im mniej przerw w deszczu tym więcej przerw w pracy. Jedyna korzyść to taka, że przez noc nałapaliśmy ponad 40 litrów wody.
Męczymy się z tą cholerną zęzą i wymianą podłogi nad nią. Wszystko było aż czarne, otwory przepustowe w dowolnych miejscach w ilości dwukrotnie większej niż potrzebna. Powoli to regenerujemy i zaczyna to wyglądać nawet nieźle. Pokażę jak skończę.
Wstawianie fotek na bloga okazało się niezbyt proste. Utrudnieniem było wczoraj marne połączenie z netem i mój marny komputer, który najlepsze lata miał za sobą już wtedy, gdy go kupowałem. Nie damy się jednak przeciwnościom ;-) i następne "fotki wymiotki" wstawię niedługo.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz