Przyjechaliśmy z powodu alergii Oli i jej stopy. Wygląda kiepsko, napuchła, jest obolała, chodzić na niej trudno. Pracy tez to nie ułatwia;-) No i co ja biedny, nieszczęśliwy miałem robić? Żeby nie było na mnie jak jej nogę utną musiałem zorganizować ta szpitalna wycieczkę. Jak na razie nie wydaje się jednak żebyśmy mogli liczyć na jakakolwiek fachowa pomoc. Musimy jednak upewnić się, ze nie wyjdzie z tego coś gorszego. Czekamy.
Oczywiście, zgodnie ze złotą zasada o karaniu dobrych uczynków, zaraz po dotarciu do szpitala zadzwonili do mnie moi Niemcy i zaproponowali prace na dzisiaj. I w taki to sposób następne 100 euro poszło do kosza. A następne ponieważ odebrałem z naprawy inwerter i Asdine skasował mnie właśnie na stówę. Same pozytywne doznania :-(
Co do mesy i siedziska okazało się, ze zanim zacznę wszystko zabudowywać muszę wymienić jeszcze kawal podłogi. Doszedłem do tego w drodze skomplikowanego procesu dedukcyjno-logicznego, który uzmysłowił mi, ze podłoga "z meblami" będzie już nie do ruszenia. Takim to sposobem front prac znowu mi się poszerzył. Jak zwykle.
Postanowiłem tez trochę odpuścić - poświęcę kawałek dnia na wędkowanie. Najpierw muszę pod jakimś pomostem nałapać trochę żywca, a później rzucę to z lodki na jakimś większym haku. Wieści z wędkarskich wyczynów wkrótce ;- )
13.46
No i minęło półtorej godzinki, a nasza sytuacja nie uległa zmianie. Siedzimy i czekamy. Zapomniałem dodać, ze czekamy na oddziale nagłych przypadków ;-). Zdaje się jednak ze nagle przypadki nie oznaczają nagłej pomocy;-)
Jak na razie mamy wrażenie, ze personel tutaj działa bardziej na psychikę pacjenta, mniej na ciało. To przecież bardzo budujące, gdy taki obolały pacjent widzi dookoła uśmiechniętych, zadowolonych z siebie, spacerujących w białych fartuchach lekarzy. Musi poczuć się lepiej!!!
14.30
Sukces! Lekarka właśnie bada małżonkę. Jest naprawdę ok. Młodziutka i ładna. Doświadczenia chyba dopiero nabiera, ale czy to najważniejsze? Samo przyjdzie. Z wiekiem.
Po angielsku panie mówią mniej więcej na tym samym poziomie, a ja musiałem wyjść. Ciekawe co z tego wyniknie ;-) Żeby jej tylko naprawdę czegoś nie amputowali.
14.35
Wstępne rozpoznanie to infekcja. Trzeba zrobić badanie krwi.
15.45
Właśnie się udało pobrać krew. Przygotowanie wszystkiego zajęło paniom pielęgniarkom godzinkę z okładem. Dziewczyna tez chyba początkująca, ale prześcieradło zakrwawiła tylko trochę.
Dobry humor nam się kończy, wiec porozmawiałem z lekarka, próbowałem wszystko nieco przyśpieszyć. Niewiele wskórałem, na wynik trzeba poczekać kilka godzin. Następnie zapadnie decyzja czy ja zostawia w szpitalu, czy wypuszcza.
18.46
Nadal czekamy na wyniki. Podobno maja być niedługo, ale to chyba niewiele ma wspólnego z prawda.
Trzy godziny to miał być max, zdaje się, ze nikt nic nie wie.
Miałem złą opinie o służbie zdrowia w Anglii. Zaczynam patrzeć na to trochę inaczej. No, ale chyba oszczędzę sobie porównań. Omijajmy szpitale!!!
Na pociechę zaserwowano nam, a właściwie Oli, ale jedliśmy razem, wieczorny posiłek.
19.05
Wyniki dotarły. Podobno potwierdziły infekcje, ale nie są bardzo złe. Mamy kupę papierów, recept, skierowań i parę spraw do wyjaśnienia. Główne pytanie to kto za to wszystko zapłaci? Czy nasze polskie ubezpieczenie to pokrywa?
Zakończyliśmy wszystko około 21-szej. Z powrotem, w Marin byliśmy o 22-giej, ponad 17 godzin na nogach. Podziwiam chorych, są zdumiewająco silni, że to wytrzymują. My mamy dosyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz