piątek, 14 lutego 2014

Doniesienia z frontu - Mangrowce i nurkowanie (97)

Nasze obecne miejsce jest spokojniejsze - mniej wieje, mniej buja, woda trochę czystsza, jakby cieplej się zrobiło. Zatoczka jest osłonięta z trzech stron, z wyjściem na zachód. Biorąc pod uwagę, że przeważają wiatry od północnych do południowo- wschodnich, powinno być ok. Brzegi obrośnięte mangrowcami. Śmiech mnie ogarnia na wspomnienie, że w Indonezji zapłaciłem za wycieczkę żeby obejrzeć las mangrowy ;-)
Prace jakby przyśpieszyły. Powoli wracamy do starego, wypróbowanego rytmu. Po podłodze w sterówce, zrobiłem szynę główną podłączeń minusowych, podpiąłem duży inwerter (potrzebujemy jakoś zasilać narzędzia), ponaprawiałem tablicę z bezpiecznikami i dzisiaj cały dzień walczyłem z generatorem wiatrowym. Pewnie zaliczę go jednak do grupy porażek. Chociaż wymieniłem łożyska, ponaprawiałem podłączenia elektryczne, po wystawieniu go na wiatr tak bardzo nim rzuca, że cała konstrukcja, do której jest mocowany, trzęsie się jak przy ataku padaczki. Bardzo pomaga mi Jacek. Gdy potrzebuję jakiegoś narzędzia, porady, czy ..... czegokolwiek, podpływam do niego lub wręcz krzyczę z pokładu. Jeszcze nie zdarzyło się, żeby czegoś nie miał. Jak on to wszystko upchnął na swoim 36- cio stopowym jachcie? Nie mam pojęcia.
Ale nie samą pracą człowiek żyje - rekonesans podwodny został już  zrobiony. Niestety jak na razie bez łowieckich sukcesów. Dno jest tutaj zamulone, wyjałowione, ryb prawie nie ma. Wypatrzyłem jednak dzisiaj wrak małego jachtu tuż pod powierzchnią wody, jakieś 70-80 m. od brzegu. Podpłynąłem tam i znalazłem coś na kształt mini rafy, wokół której pływało kilka ryb wartych strzelenia. Może Jacek jutro popłynie, a jeżeli się nie zdecyduje, ja popłynę pontonem z wędką.
Ola pozazdrościła mi pływania, nurkowania i w ogóle, ale chyba wybrała niezbyt korzystny wariant sportów wodnych. Zanurkowała w zenzie kalecząc sobie przy tym stopę i odrywając od ścianki pompę zenzową.
Wyglądało to z początku poważnie, bo stopa mocno krwawiła, ale ranka nie jest duża. Zobaczymy jak się będzie goić.

2 komentarze:

  1. gratuluję wytrwałości. Pozdrowienia z miasta łodzi , tego w centralnej Polsce. Nie widzę kontaktu na stronie: e-maila cy cuś. Jeśli jest taka możliwość poproszę :-)
    Seba

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma sprawy. Nie mam czasu na dopracowanie tej strony choć trochę i zdaje się, że dla mnie otwiera się odrobinę inaczej. Więcej widać. W każdym bądź razie email to tanders61@gmail.com
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń