niedziela, 10 listopada 2013

Doniesienia z frontu (70)

Kilka dni temu miałem urodziny. No i trochę mnie zdołowało. Może nie były to najgorsze urodziny w moim życiu, najgorsze były rok temu, ale te zajmują zaszczytne drugie miejsce od końca.
Nie za bardzo chciało mi się chodzić na internet i cokolwiek pisać, Zresztą nic się nie wydarzyło. Pracujemy. Kroczek po kroczku, byle do przodu.  Kiedyś kolega powiedział mi, że najdalej dotrą nie najsilniejsi, ale najwytrwalsi. Mam nadzieje, że ma rację.
Staramy się przygotować jacht do pierwszego rejsu, a ponieważ nie chcę żeby był też ostatnim, to dbam o szczegóły. Jeszcze trochę pracy, próbne pływanie i w drogę. Bardzo chcemy złapać na Martynice Jurka i spotkać się z Andrzejem.
Trochę pogoda nawala, codziennie pada, co uniemożliwia nam normalną pracę, ale wchodzimy wtedy pod pokład i tam dziubiemy, dziubiemy, dziubiemy, ...

2 komentarze:

  1. Tomku, życze Ci byś już popłynął, bo ja tu tylko szynki wędzę i miło mi poczytać o wielkim świecie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szynki? Wędzę? Takie ładne i pachnące? Ja też chcę!!!
      Z tym wielkim swiatem to zart? Chaguaramas to dziura z brudną wodą. Ale może gdzieś dalej .....

      Usuń