Było późno, siedzieliśmy ze znajomymi u nich przy baseniku, sącząc winko i gadając, gdy przysiadł siędo nas jakiś miejscowy. O co mu chodziło nikt nie wiedział, po prostu siedział i d...ę zawracał. Mnie podobał się najmniej i parę razy wspomniałem, żeby na niego uważać.
Sytuacja rozstrzygnęła się po jakimś czasie. Wstałem żeby do kogoś podejść, gdy usłyszałem, że Ola krzyczy na jakiegoś gościa. Wróciłem, zapytałem o co chodzi, gdyż nie godzi się żeby białogłowę w potrzebie zostawiać.
Okazało się, że Ola poczuła jak facet otworzył zamek błyskawiczny jej plecaczka i bardzo się oburzyła. Ale gość hardo szedł w zaparte, mówił, że nic nie zrobił. Nie wiem na co liczył, bo plecak był otwarty, a Ola sama nie mogła go sobie otworzyć. Miała go na plecach. Idąc tą drogą niezawodnej dedukcji i chcąc odsunąć niebezpieczeństwo pyrgnąłem gościa w klatkę wkładając w to całą niechęćdo złodziei, a że siedział na małym murku, zrobił nieprzepisowe (jak żałuję;-) salto w tył. Nie dokręcił obrotu niestety, nie spadł na nogi,a na swój głupi łeb i stracił przytomność.
Chcąc sprawdzić czy ma się źle, a jak trzeba to pomóc opaczności, przeskoczyłem przez ten właśnie murek i brałem się do pracy, ale znajomi, chorobliwie wrażliwi na krzywdę potomków niewolników, odciągnęli mnie nie pozwalając dokończyć rozpoczętej pracy.
Gość nadal się nie ruszał więc zawołaliśmy ochronę mariny i zadzwoniliśmy na policję. I jakoś tak dziwnie się stało, że jeszcze przed przyjazdem stróżów prawa facet uciekł. Nie wiadomo jak i kiedy sięto stało, ochroniarze odmówili podania danych, a policja niespecjalnie się czymkolwiek przejęła.
Okazuje się, że stara, dobra rada polskich policjantów (udzielona w podobnej sytuacji) jest właściwa również na terenie Trynidadu. A rada była następująca - Po co było nas wzywać, on i tak wyjdzie na wolność za kilka godzin. Nie lepiej by było, jakby uciekał, upadł i coś sobie złamał. Wiem, że to dosyć drastyczne, ale wtedy przynajmniej sprawiedliwości stałoby się zadość, a tak to tylko złodziej z guzem i kupa nerwów.
Z ciebie to normalnie Bruce Lee ;)
OdpowiedzUsuńJak bys troche potrenowal to moze bys mu serce wyrwal przez klatke ;)
Tak wiec trening, trening i jeszcze ogladnij sobie Kill Bill :)
Nigdy, ja za spokojny jestem, a Kill Bill to na dobranockę dla małych dzieci się nadaje. Pamiętasz to dzieło sztuki filmowej, które oglądaliśmy w UK? To gdzie ta mała japońska uczennica, bez reki i nogi bodajże, sieje spustoszenie w szeregach jej prześladowców. Była gorsza niż napalm i bomba atomowa w jednym!
OdpowiedzUsuń