Wszyscy bardzo zajęci, my też, wiec nie ma czasu na życie kulturalno-towarzyskie. Nie ma też czasu na internet.
Jurek goni przy pomocy Rafała. Karol pracuje w "kamieniołomach", czyli odkuwa beton w kilu. My walczymy z tym co zwykle, czyli głównie z przeciwnościami losu. Silnik czeka na klin i zmontowanie wszystkiego do kupy Ola dzielnie walczy ze zdobycznym łańcuchem. Wysmarowała już go dwa razy kwasem i czeka ją jeszcze jedno smarowanie. Ja próbuję uruchomić na jachcie 110 V. Mamy co prawda 220 V z Pyrkotka, ale część narzędzi mamy na 110 V
Pojawił się dzisiaj szwed mówiący po polsku. Syn polskich emigrantów, ale urodzony w Szwecji. Wpadł wraz z córkami przywitać się z Jurkiem. Pewnie jeszcze na siebie wpadniemy.
Po za tym po staremu.
P.S. Pozdrowienia dla mamy w szpitalu. Wraz z Olą życzymy powrotu do zdrowia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz