wtorek, 2 lipca 2013

Doniesienia z frontu (23)

Dzisiaj rano przyszedł stolarz. Zupełnie nowy, a myślałem, że znam już wszystkich. Pochodził, popatrzył i powiedział, że zadzwoni w piątek. Miałem nadzieje, ze trafi się ktoś rozsądny, ale już tej nadziei nie mam. Gdy zapytałem go jak sadzi, ile może potrwać zrobienie konstrukcji wyskoczył  dwoma tygodniami. To zdecydowanie za dużo przy ich cenach. Czyli znowu dupa.
Reszta dnia też bez sukcesów. Cały dzień próbowałem wyjąć ster dobierając się do niego bardziej i bardziej. Na koniec okazało się, że płyta, za pomocą której siłownik hydrauliczny obraca wałem jest po prostu do niego dospawana. Nie da się go zdjąć bez jej obcięcia, więc cały dzień leżałem w dziwnych pozycjach starając się utrzymać szlifierkę w wyciągniętej ręce i obciąć mniej więcej to co potrzeba. Taki sposób naprawy to czysta złośliwość lub debilizm. Czyli nic rzadkiego. Łatwo tu spotkać złośliwego debila.
Czuję tą robotę w kościach, a jutro będzie powtórka z rozrywki. Musimy tylko kupić więcej tarczek, bo wszystkie, albo zużyłem, albo połamałem.
News miesiąca - Ola zrobiła ciasto, placek z jabłkiem. Smak jest ok, ale wyszedł prawdziwy placek. Tak na 10-12 mm gruby ;-) Jednak nie ma co narzekać, bo może następnego nie zrobić. Albo zasugeruję jej przerzucenie się na pizzę. Grubość się zgadza :-)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz