wtorek, 23 lipca 2013

Doniesienia z frontu (33)

No to daliśmy dzisiaj czadu i pokryliśmy sklejkę laminatem. O ile poprzednio praca nam zupełnie nie szła, to tym razem było całkiem nieźle. Deszcz nie padał, użyliśmy innych wałków do rozprowadzania żywicy, metalowe wałki (służące do usuwania powietrza) zaschły dopiero pod koniec pracy. Normalnie pasmo sukcesów, choć fanfary jakoś nie grają. Ale co tam fanfary, jedna z najgorszych robót za nami. Jutro szlifowanie, jakieś poprawki, przeszpachlowanie całości i można malować. To spory krok do przodu.
Z całej tej radości (i trochę ze zmęczenia) skończyliśmy odrobinę wcześniej i poszliśmy do Coral Cove Marina na basen (raczej basenik) by wymoczyć tyłki. Co prawda na niebie był już księżyc, ale dla nas i tak extra. Jak to mało potrzeba do szczęścia. Ola zauważyła, że jest tu już .... baaardzo długo, a pierwszy raz moczyła się w czymś innym niż prysznic.
Następny projekt to montaż okucia dziobowego. Będzie z tym trochę zabawy ponieważ mam zamiar zrobić to dobrze. Nie chcę się później martwić, gdy przywieje, czy jest wystarczająco mocno umocowane.
Jurek zaproponował nam, z powodu naszych problemów z silnikiem, pożyczenie jego "banana boat". Jest to dla nas wyjście rezerwowe umożliwiające dostanie się z łódki na ląd. Przy optymistycznym założeniu, że ta łódka będzie kiedyś na wodzie ;-)
P.S. Powietrze z pontonu zeszło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz