Następnie nastąpiło dalsze szykowanie podłużnicy pod laminowanie. Żeby się do niej dostać od spodu musiałem w ścianie łazienki rufowej wyciąć dziurę. Trochę było mi szkoda, ale nie ma tego złego ... kiedyś wstawię tam drzwiczki i uzyskamy w ten sposób dostęp do wcześniej nie wykorzystanej przestrzeni.
Na koniec poukładaliśmy puzzle, czyli powklejaliśmy drewniane wstawki w podłużnicę, zastępując nimi zniszczone przez wilgoć drewno. Nie tyle było to układanie puzzli, co ich tworzenie. Ze względu na nierównomierne ubytki w podłużnicy również i wstawki musiały być najprzeróżniejszych kształtów.
Ważne, ze drewno jest nowe i dobrej jakości. Na pewno będzie lepiej niz było.
Spawacz nie przyszedł, gość, który miał przynieść folie do naprawy namiotu też nie. Standard.
Dzisiaj laminowanie, już się boję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz