Wczoraj miałem skończyć przygotowanie okucia pod sztag. Włożyłem w to mnóstwo pracy, mnóstwo starań, wszystko było spasowane idealnie, powiercone otwory pasowały. Miałem tylko dospawać wzmocnienie od czoła. I nie dopilnowałem gnoja. Śpieszyło mu się do pieniędzy i prawdopodobnie pospawał wszystko na raz, jednym ciągiem, nie połapał wcześniej w kilku miejscach żeby usztywnić całość. A ja nie mogłem sprawdzić bo było gorące.
Dzisiaj, gdy chciałem przymierzyć okucie okazało się, że nie mogę go założyć, jest przegrzane, pogięte.
Nie wiem jak to naprawić. Nie wiem czy nawet gdy wszystko odetnę otwory będą do siebie pasować. Poza tym stracony czas, pewnie pieniądze.
Odechciewa się wszystkiego, ręce opadają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz