poniedziałek, 6 maja 2013
Wyjazd z Anglii
Rozterki mieliśmy ogromne. Zostawiamy uporządkowane życie i kraj w którym spędziliśmy prawie 10 lat.
Fakt, dzień po dniu był taki sam - praca dom, praca dom i tak pewnie do emerytury. Żadnych widoków na stanie się multimilionerem ;-) Ale i stresów nie było za dużo, z biegiem lat wszystko sobie poukładaliśmy. Przecież właśnie dlatego przyjechałem do Anglii, potrzebowałem spokoju i stabilizacji, a teraz rzucam to wszystko - nie najgorszą pracę, dom, znajomych. Z drugiej strony czeka mnie kilka lat fajnego życia (kretyn jestem), a przecież życie ma się tylko jedno (prawdopodobnie), trzeba z niego korzystać, druga szansa może się nie zdarzyć, podobno najbardziej żal niewykorzystanych okazji.
Za to stresu zapewne będzie dużo, będę musiał zdobyć nowe umiejętności i wiedzę. Ale przecież Beata i Tomek sobie radzą, Patrycja i Mikołaj też. Nie robimy niczego na hurrrra. Odwiedziliśmy Beatę i Tomka Lewandowskich, spędziliśmy z nimi ok. trzech tygodni i zobaczyliśmy jak żyją, zrobiliśmy dwa rejsy i podobało się nam, bardzo się podobało. Jak będziemy w kłopocie zawsze mogę poprosić Tomka o radę lub pomoc. Nie ma się co martwić, powinno być ok.
No tak, ale co będzie gdy któreś z nas zachoruje? Tracimy przecież ubezpieczenie. Co zrobimy gdy coś złego przydarzy się naszym mamom? Wtedy trzeba będzie wracać, sprzedamy łódkę i jazda z powrotem. Jednak po co ten pesymizm, dlaczego ma być źle skoro ma być dobrze?
Pojechaliśmy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz