Dzisiaj dostaliśmy po dupie. W zasadzie co w tym dziwnego, prawie codziennie dostajemy po dupie. Dzisiaj jednak było ciężej - wstaliśmy rano z silnym postanowieniem, ze położymy fiberglass na rufie, na tylnej i bocznych ściankach kabiny rufowej. Tych wystających ponad pokład. Okazało się, że wczoraj przygotowane, idealnie pocięte płaty tkaniny w dziwny sposób zmieniły wielkość i nie do końca do siebie pasują. No to zamiast z samego rana, w niewysokiej jeszcze temperaturze nasączać żywicą materiał, zaczęliśmy od ich ponownego dopasowania. Opóźniło nas to trochę, ale nie zniechęciło - Ola dzielnie dolała utwardzacza do żywicy i wspólnie dzielnie zaczęliśmy ją nakładać. Nie wiem kto produkuje tą akurat żywicę ale utwardza się ona zbyt szybko w trynidadzkich warunkach. Ktoś mógłby powiedzieć - dolej mniej utwardzacza gamoniu - sam na to wpadłem utwardza się faktycznie dłużej, nawet bardzo długo. Niektóre moje "testy" sprzed tygodni nadal "kleją"".
Jednym słowem wymusiło to na nas większe tempo i uniemożliwiło zrobienie sobie jakiejkolwiek przerwy, choćby na łyk wody. O 13-tej skończyliśmy, wyszło nie najgorzej. Będzie konieczna obróbka "po", ale ta potrzebna jest zawsze. Na koniec rzuciliśmy się do butli z woda, każde z nas wypiło po dwa kubki plus herbatka z ciasteczkiem.
Ponieważ Ola stwierdziła, że musi zaspokoić swój szopoholizm i pojechać do sklepu, ja stwierdziłem, że coś trzeba zrobić z tak pięknie rozpoczętym dniem. Jednym słowem położyłem się na pokładzie i rozpocząłem wycinanie otworów w świeżo położonym fiberglasie (tak już stwardniał) i odcinanie naddatków. Bardzo dokładne i delikatne odcinanie, żeby nie uszkodzić teaku. W trakcie tej pracy zastała mnie Ola po powrocie. Całego białego od pyłu i lekko "połamanego" z powodu niezbyt wygodnej pozycji. Jednak spora część pracy została zrobiona tylko zbliżająca się noc mnie niepokoi. Dlaczego? To wie tylko ten, kto miał tą niewątpliwą przyjemność wytarzania się w pyle z maty szklanej i żywicy. Troszkę swędzi i kłuje. No może troszkę bardziej niż troszkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz