Z
przyczyn, które kiedyś wyjaśnię (albo i nie;-) nie mogę dokonywać wpisów na
bieżąco. Ale z drugiej strony to może i dobrze. Opis walki, którą toczę, bez
późniejszego szczęśliwego (mam nadzieję) zakończenia mógłby źle wpłynąć na stan
psychiczny śledzących moje poczynania. Martwię się trochę na wyrost bo jak na razie
tylko jedna osoba odkryła mój „tajny” blog ;-).
Doszedłem
do wniosku, że w takim razie, dla treningu, trochę sobie powspominam. Czyli
poprzynudzam.
Lubię blogi,
które czytam więc lubię też ich właścicieli, choć są to często osoby znane mi
słabo lub wcale nie znane. Czasami doskwiera mi to, że nic o nich nie wiem. Wyskoczyli
jak Filip z konopii. Przynajmniej z mojego punktu siedzenia. Oficjalny, krótki
opis, taki trochę jak wycinek z cv, nic mi nie daje. Ludzie ci robią rzeczy
interesujące, ale jak do tego doszli, kim trzeba być, jak myśleć?
I
chociaż ja nie robię niczego interesującego zacznę od samego początku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz