Mam dość. Mierzyłem siły na zamiary, a
powinienem zamiary na siły. Chciałem jak najwięcej ogarnąć w jak
najkrótszym czasie i dostaję przez to po dupie. Moment, w którym
na łódce był niby porządek trwał krótko. Jak to moment ;-(
Teraz dopiero jest burdel. Dłubię przy sterze – czyli w kabinie
rufowej i w schowku pod pokładem na rufie, przy „małej łazience”,
w mesie – działania główne, na dachu sterówki, a wszędzie
dookoła są porozrzucane narzędzia, materiały i co się tylko da.
Jedynie moja koja jest tabu. Drugą w sterówce też już zająłem.
Kiedy ja się z tego wygrzebię …..
Gdyby były jakieś efekty, coś widocznego …, ale ja ich nie widzę. Na dodatek jak pada to mi ruda deszczówka kapie do zupy. Pasuje rym „do dupy'.
Gdyby były jakieś efekty, coś widocznego …, ale ja ich nie widzę. Na dodatek jak pada to mi ruda deszczówka kapie do zupy. Pasuje rym „do dupy'.
Cześć Tomasz. Tutaj Maciek Stasiak z Pabianic. Instruktor z Róży Wiatrów. Wracaliśmy razem z Węgorzewa. Podglądam Cię tak trochę regularnie od roku prawie i może dodam kilka słów otuchy. Nikt nie ma łatwo. Może najgorsze przetrzymasz i będziesz zwycięzcą? Nieraz droga jest równie ważna jak cel. Ogarniesz te problemy techniczne i będzie piękniej. Ja też miałem trudne chwile ale wytrwałem i dokończyłem dzieło. Jacht piękny, jeszcze niejeden rejs przed Tobą. Warto powalczyć. Trzymaj się. Maciek p.s. lody wcinasz jak w Węgorzewie?
OdpowiedzUsuń