Dzisiaj
musiałem trochę ogarnąć ten burdel, bo już nie miałem gdzie
stopy postawić. Wszędzie narzędzia, śrubki, drewienka. Poza tym
moje leże zaczęło brzydko pachnieć. Chyba jednak co jakiś czas
należy wyprać poszewki i prześcieradła. No i dzisiaj był ten
wielki dzień. Nie oznacza to, że wszystko jest cacy. Jest tylko
trochę lepiej. Nie mogłem przecież CAŁEGO dnia poświęcić na
coś tak bezproduktywnego jak sprzątanie. Czyli jutro ciąg dalszy
;-)
Z kronikarskiego obowiązku – pożar ugaszony. Siłami natury oczywiście. Nie sądziłem, że na Trynidadzie oglądają Bareję i korzystają z porad Kobuszewskiego. To się w głowie nie mieści ;-)
Dwie ostatnie doby pada, więc wszystkie przecieki się uwidoczniły. Niestety jest ich kilka. Kabina rufowa – woda zbiera się w kloszu lampy umieszczonej dokładnie pod kolumną koła sterowego. W kuchni to stara sprawa, wiedziałem o niej. Nie zmienia to faktu, że przeskoczyła o kilka pozycji na liście napraw koniecznych. W „małej” kabinie objawił się nowy przeciek. Mam jednak nadzieję, że spowodowała go moja skleroza. Nie zaślepiłem dwóch otworów po wywalonych śrubach. Okaże się przy następnym deszczu, bo już się poprawiłem.
Z kronikarskiego obowiązku – pożar ugaszony. Siłami natury oczywiście. Nie sądziłem, że na Trynidadzie oglądają Bareję i korzystają z porad Kobuszewskiego. To się w głowie nie mieści ;-)
Dwie ostatnie doby pada, więc wszystkie przecieki się uwidoczniły. Niestety jest ich kilka. Kabina rufowa – woda zbiera się w kloszu lampy umieszczonej dokładnie pod kolumną koła sterowego. W kuchni to stara sprawa, wiedziałem o niej. Nie zmienia to faktu, że przeskoczyła o kilka pozycji na liście napraw koniecznych. W „małej” kabinie objawił się nowy przeciek. Mam jednak nadzieję, że spowodowała go moja skleroza. Nie zaślepiłem dwóch otworów po wywalonych śrubach. Okaże się przy następnym deszczu, bo już się poprawiłem.
Te
otwory powstały w dachu sterówki, a oto co je spowodowało.
Od
jakiegoś czasu wisiało to nade mną. Z lewej burty ten niby reling
urwał się już jakiś czas temu. Z prawej urwałem do teraz. Lubię
symetrię ;-)
Tak to wygląda jako półprodukt.
Co
do mechaników i sterowania – od dwóch dni chodzę i próbuję
wybadać co, jak i za ile? Niestety najgorsza z odpowiedzi dotyczyła
pytania „za ile”. Zgadzam się z Duncanem, że ramię pomiędzy
kolumna steru, a miejscem zamocowania hydrauliki jest za krótkie.
Natomiast naprawa to kupienie nowego acz używanego siłownika –
500 us$, dorobienie nowego mocowania – 400 us$, wymyślenie i
zrobienie jakiegoś zamocowania tego siłownika – 2-3 dni roboty
minimum plus sklejka i żywica, jeżeli będę robił chałupniczo,
lub kilkaset dolców jeżeli zamówię jakąś konstrukcję. Aaa,
zapomniałem – nowy siłownik, większy oczywiście, wymusi kiedyś
wymianę pompy. Pewnie niedługo bo teraz obracam kołem 7 razy, a co
by było po wymianie? Wkuźwienie totalne ;-)
Myślę,
że skorzystam z „planu minimum”. Przedłużę ramię za pomocą
spawacza o 3/4 centymetry. To to dziadostwo po lewej.
Jeżeli teraz ma 15 cm. to zmniejszę w
ten sposób obciążenie o 20 procent. Niby nic, ale coś. Skrócę
taki …. pin (jak to się nazywa po polsku?) o 1/1,5 cm. i też to
coś da. Nie jest to naprawa ostateczna, ale najszybsza i najtańsza.
Trochę ta łódka przepłynęła i jakoś to działało, więc może
jeszcze trochę podziała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz