Co
prawda ogień nikomu w odległości 200-300 metrów od brzegu nie
zagraża, ale dym już tak. Dzisiejszy ranek był raczej mglisty, a
właściwie dymny. Nie było wiatru i pewnie dlatego czuło się
wyraźnie dym w powietrzu. Na razie nie ma poczucia zagrożenia, ale
ogień, o dziwo, przesuwa się w dół wzgórz, w stronę głównej
drogi i marin. Może się nie przesuwa do nas, ale rozszerza w ogóle.
Tego już nie wiem. Nikt się tutaj tym nie przejmuje. Podobno rząd
stwierdził, że gaszenie jest za drogie i …. nic nie robi. Gdzie
są Zieloni, ja pytam? No gdzie?
Słońce ledwo prześwitywało przez dym.
To zdjęcie jest z Power Boats Marina. Ogień powoli się rozszerza. Dzisiejszy mocny wiatr go podsycał.
Na samym dole jeszcze jedna fotka. Ktoś nałapał/kupił dużą ilość małych rybek na przynętę. Pewnie jakiś „rybak”. Zrobił z sieci „basen” i jednocześnie.... stołówkę dla pelikanów. Mają ptaszyska używanie. Szwedzki stół co się patrzy.
Rozmawiałem z chłopakiem, który pływa na statku rybackim będącym własnością rodziny. Ich „żyłki” mają 50 mil długości. Pytałem trzy razy, bo myślałem, że źle go rozumiem i chodzi o 15 mil, co i tak jest cholernie dużo. Szok.
Mysle ze musisz go sie zapytac po raz czwarty.
OdpowiedzUsuńWprawdzie nie jestem rybakiem ale i 15 mil wydaje mi sie nie mozliwe.
Moze mowil o metrach?