środa, 27 kwietnia 2016

Doniesienia z frontu – Muszę się poprawić (272)

Zostałem przywołany do porządku. Ktoś, nie wiem kto, ale trudno, napisał - W co "Niechcący Panią Annę „wmieszałem”" i kto to Pani Anna, wcześniej nie była bohaterką bloga.
Czy pożar dżungli trwa? A co z tematem starszego pana, który wał oglądał? 
Te wątki nie zostały rozwinięte.
Bardzo przepraszam, już „rozwijam”. Protestuję tylko lekko i nieśmiało przeciw określeniu „wątki”, bo to moje życie, a nie jakieś wątki ;-)
Sądziłem, że Panią Annę Dymną znają wszyscy a, że przez przypadek użyłem określenia „dymna” noc, to tak sobie tylko zażartowałem, że Pani Anna do niniejszego bloga została wmieszana. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że przecież w czasach mojego dzieciństwa/młodości, kiedy to telewizja była w powijakach, a co do internetu to Obcy nie mogli się jeszcze dogadać, czy pokazać nam jak to działa czy nie, to większość chłopaków z blokowiska miała swoją idolkę. Dymną, Raksę, Starostecką, albo kogoś jeszcze innego. I nie ma się co dziwić, bo dziewczyny były śliczne.




Można śmiało powiedzieć, że Pola Raksa zrobiła więcej dla „przyjaźni” polsko-radzieckiej niż cała PZPR ;-)
Co do pożaru, to mam nadzieję, że dzisiaj sprawa się rozwiązała. Przylało naprawdę solidnie. Wcześniej, tzn. do dzisiaj, ogień czasami się wzmagał, czasami było go jakby mniej. Lokalesi sądzą, że ktoś podpala las specjalnie, bo trudno zrozumieć dlaczego było tak dużo pojedynczych, stosunkowo małych początkowo pożarów i w tak dużej, wielokilometrowej od siebie odległości.
Wał i Pan od warsztatu specjalizującego się w wałach i śrubach, muszą zaczekać. I obaj o tym wiedzą. Nie dopłynę do mariny bez steru, więc walczę z hydrauliką. Siłownik odebrałem i przy montażu dopatrzyłem się, że rama, taka „klatka” z kątowników, do której jest mocowany jest wygięta. Tak więc wyszło, że go założyłem, a następnie zdemontowałem. Ramę zdemontowałem też. Niestety musiałem opróżnić ze wszelakiego dobra cały schowek rufowy. Znalazłem dzięki temu kilka rzeczy, o których kompletnie zapomniałem ;-)
Pisze się szybko, ale zajęło mi to w cholerę czasu. Trwało by dłużej, ale w pewnym momencie szlag mnie trafił, przestałem sknerzyć i pojechałem kupić klucze. W zastępstwie ukradzionych.
Jutro mam w planach znalezienie spawacza lub spawarki i kilku kawałków stalowego kątownika. Jak znam Trynidad to znowu zabawa na cały dzień z młotkiem, szlifierką i spawarką.
Nie wiem dlaczego, ale jakoś tak wychodzi, że cokolwiek bym nie zrobił, jakkolwiek bym się nie starał, zawsze wyskakuje coś nowego. Hydra, kuźwa, hydra.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz