Nic
się nie dzieje. Siermiężna rzeczywistość, czyli ciągła
dłubanina. Jedyny postęp to oddanie siłownika hydraulicznego do
sprawdzenia i ewentualnej naprawy.
Upał
się zrobił paskudny. Chyba przez brak wiatru. Aż rzuca człowieka
o podłogę. Każda praca wyciska litry potu. Najgorsze, że źle to
wpływa na żywice :-)
Jutro
wizyta w Immigration w celu przedłużenia wizy. Znowu będzie
pitolenie o niczym i głupie pytania. W radio cały czas gadają o
turystyce, a cipy z Immigration robią wszystko by ludzi zniechęcić.
Przestałem sprzątać, szkoda mi czasu. Ogarniam, a właściwie odgarniam, bałagan co kilka dni. Tak żeby było gdzie stopę postawić ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz