wtorek, 4 sierpnia 2015

Doniesienia z wakacji (202)

Nie mam czasu myśleć o łódce. Muszę pomóc mamie w jej problemach zdrowotnych. Lekarze to nie jest grupa, której łatwo zaufać. Pani doktor jednego nie może, innego nie chce, a o innym nie ma pojęcia. Badań nie może zlecić bo to tylko w przychodni diabetologicznej mogą, na skierowaniu nie może napisać „pilne” no bo to tylko guz w tarczycy i musiałaby później jakoś to umotywować, lekarstw nie zmieniała od lat, a wyników nie sprawdzała. Nawet badanie hemoglobiny glikowanej nazywała hemoglobiną glikolizowaną. Szkoda gadać. Dobrze, że po doświadczeniach angielskich, a później karaibskich i francuskich jestem na to uodporniony. Równamy do najlepszych ;-). To był sarkazm jakby ktoś nie wyczuł.
Co do mnie postanowiłem nie brać leków. Na razie przynajmniej. Andrzej, nasz lekarz pokładowy (choć jego „pokład” jest obecnie dosyć odległy;-), powiedział, że mogę spróbować diety niskocukrowej (powinienem zrzucić kilka kilo) i zacząć żyć aktywniej. Jem mniej i ostrożnie dobieram produkty. Tzw. aktywność wprowadzam jednak nieśpiesznie. Wiem, że się trochę zastałem i nie chcę przesadzić.
Muszę też kupić jakąś dryndę za parę złotych. Mam sporo biegania a korzystanie z komunikacji publicznej to jednak masakra. Z drugiej strony szukanie samochodu nie mając samochodu też nie jest proste.

Synoptycy alarmują, że nadchodzi nad Polskę fala tropikalnych upałów. Wreszcie właściwa temperatura ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz