Następny
spokojny dzień płynięcia. Pogoda znakomita. Niestety prognoza
przewiduje silniejszy wiatr od jutra – 30-35 węzłów.
Prawdopodobnie nie będziemy się szarpać i ją przeczekamy.
Liczyliśmy na internet, który rok temu był na wyspie ogólnie
dostępny. Przeliczyliśmy się, połączenie jest ograniczone.
Komputer widzi sieć, ale strony się nie otwierają. Zapowiada się
kilka nudnych dni.
Spotkaliśmy
polską parę na 38-mio stopowym Beneteau First. Tak jak my jesteśmy
przykładem, żeby łódki nie kupować, tak oni, Aga i Paweł, są
przykładem, że można kupić dobrze.
Popłynąłem
na rafkę i strzeliłem kilka rybek, będzie na kolację.
Muszę
też uważać na oczekiwania i życzenia własne. Powiedziałem Oli,
że mam przeczucie, że na tej wyprawie znajdziemy dryfujący ponton.
Ola się śmiała, ale życzenie się sprawdziło!!! Wieczorem
podpłynęli do nas, cumujących na kotwicy, poznani wcześniej
amerykanie i przyholowali nam nasz ponton, który mijał ich łódkę
dryfując na pełne morze.
Wszystko
się sprawdziło, ale ja nadal mam mój stary, tracący powietrze
pontonik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz