czwartek, 23 października 2014

Doniesienia z frontu - Wreszcie ryba (148)


Mam nadzieję, że "rybna klątwa" została przezwyciężona. Jak na razie tylko nadzieję bo, jak mówi przysłowie, jedna jaskółka wiosny nie czyni (nawet jeżeli jest całkiem przyzwoitych rozmiarów ;-)
Nie będę się za bardzo rozpisywał na temat, by nie wyjść na samochwałę ;-))))))). W każdym bądź razie to duży snapper i trzeba było zanurkować po niego na głębokość około 8 metrów. Znalazłem go na granicy raf i kanału prowadzącego do Marin.
Ryba oddała życie w słusznej sprawie. Jeszcze tego samego dnia wieczorem wylądowała na ruszcie przyzwoicie doprawiona i owinięta w aluminiową folię. Musieliśmy poczekać prawie godzinę, ale Ola w końcu nie może powiedzieć, że zjadłaby rybkę. Ta była zbyt duża nawet dla trzech osób (był z nami Arno, francuz) i wystarczy jeszcze dla wszystkich na dzisiejszy obiad :-)
Zaskakujące jest jak silne są morskie stworzenia - strzała od kuszy wygląda teraz tak.


Prace postępują jak zwykle w tempie niezadawalającym. Strasznie nakurzyłem przy szlifowaniu i wnętrze jest znowu białe. Musiałem poszpachlować kilka ścian przed ich zabudową. Dzisiaj jeszcze jedna warstwa i jutro będzie można zacząć sprzątać. Ola nie jest z tego powodu zbyt szczęśliwa i liczy dni do wyjazdu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz