Na początek w ramach wstępu - terytoria zamorskie Francji takie jak Martynika czy Gwadelupa przodują w niechlubnych statystykach kryminalnych tego kraju i uważane są za jedne z bardziej niebezpiecznych miejsc. Dopiero po nich plasuje się np. Marsylia uważana za kryminalną stolicę Francji. Jedynie nieświadomi turyści są przekonani, że przyjeżdżają do tropikalnego raju.
Ale do rzeczy. Ku przestrodze.
Będąc umówieni z Rafałem podpływamy naszym pontonem do publicznego mola. Po zacumowaniu rozglądamy się jak zwykle za Karolem, którego łódź tam cumuje, by się jak zwykle przywitać. Karol jest na miejscu, przerywa rozmowę ze znajomymi i podchodzi do nas. Widząc nasze zaskoczone miny na swój widok informuje nas, że kilka godzin wcześniej próbowano go zamordować. Wygląda nieciekawie, koszulka jest zakrwawiona, na szyi ma opatrunek. W pierwszym momencie do głowy przychodzi mi myśl, że ktoś po prostu wszedł w nocy na jego łódkę i go napadł, ale sprawy miały się inaczej.
Musze tu, dla właściwego zrozumienia sytuacji, jeszcze coś wyjaśnić. Karol wiele podróżował i często korzystał z uprzejmości obcych w zasadzie osób zrzeszonych na stronach dla podróżników. Jest tych stron wiele. Ponieważ obecnie stacjonuje na własnej łodzi na Martynice rewanżuje się innym za kiedyś uzyskaną pomoc i przyjmuje pod swój dach (pokład?) innych podróżników, wagabundów, backpackersów i tym podobnych. Mieliśmy okazję część z nich poznać i są to najczęściej sympatyczni ludzie, przyjacielscy, otwarci, wyluzowani, grający często na jakichś egzotycznych instrumentach.
Jeszcze dwa dni temu było u niego kilka osób, ale większość wyjechała i została jedna dziewczyna - Francuzka, murzynka. Miała to być jej ostatnia noc u niego. Karol zorientował się, że dziewczyna pali crack, a to nawet dla niego, pomimo tolerancyjnego usposobienia, było za dużo. Mogły być z tego tylko kłopoty. Z narkotyki znalezione na łodzi odpowiada kapitan. Poprosił ją wiec o opuszczenie łódki.
W nocy obudziły go uderzenia w okolicy klatki piersiowej. Zobaczył swoja lokatorkę pochylająca się nad nim i odruchowo złapał ją za ręce. Na początku sądził, że odbiło jej po dragach, nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. Dopiero po chwili poczuł krew i zorientował się, że dziewczyna ma w ręku nóż. W zamieszaniu ona uciekła, a on poszedł do znajomych obok po pomoc.
Okazało się, że został ugodzony trzykrotnie - raz w szyję, dwa razy w klatkę piersiową. Na szczęście niegroźnie, niezbyt głęboko. I w tym momencie dochodzimy do "martynickiej komedii pomyłek". W szpitalu była tylko dyżurująca pielęgniarka ponieważ .... Martynika obchodzi święto z powodu wyzwolenia się spod niewolnictwa. Ran nikt nie zaszył - lekarze świętowali. Poinformowała Karola, że ma sobie pojechać do Fort-de-France. Sam. Pomimo, że wiedziała, że była to próba zabójstwa nie powiadomiła policji. Karol poszedł do najbliższego posterunku - był zamknięty. Święto!!!
Gdy go spotkaliśmy siedział właśnie na pomoście i zastanawiał się co dalej robić, narzekając odrobinę, że przy skręcaniu szyją rana na szyi otwiera się i krwawi. Przekonywaliśmy go do jak najszybszego zgłoszenia sprawy na policje. Cholera wie co by się stało, gdyby to dziewczyna, która go zaatakowała poszła tam pierwsza i opowiedziała jakąś zmyśloną historię.
Posłuchał i gdy wieczorem podpływaliśmy do tego samego pomostu, było na nim kilku mundurowych, kilka osób w cywilu, obok dwa policyjne samochody. Spotkaliśmy też Karola. Okazało się, że dziewczyna jest już zatrzymana, przyznała się do próby zabójstwa, a jako powód podała chęć przejęcia łodzi. Karola policja miała za kilka minut zabrać do szpitala w FdF na zaszycie ran.
Różne są opinie o narkotykach. Marihuana uważana jest przez większość użytkowników za niegroźną, ale rozmawiałem też z osobami palącymi, które podkreślają, że zależy to też od ilości spalanego zielska.
Natomiast crack zrobił z mózgu tej dziewczyny totalne gówno. Do łódki Karola zacumowana jest łódka jego kolegi. Nie można zabrać jednej, nie odcumowując drugiej. Gdyby jej się udało stałaby przy nabrzeżu z trupem? Nie sądzę też by sobie poradziła z żeglowaniem. Poza tym przy tym pomoście wszyscy się znają. TO NIE MOGŁO SIĘ UDAĆ.
Tylko co z tego. Gdyby laska była bardziej precyzyjna, pchnęła głębiej, lub gdyby była to lewa, nie prawa strona szyj Karola ..... moglibyśmy mieć "znajomy pogrzeb". Tak w zasadzie bez powodu.
Fajne miejsce. A mielismy tam zamiar poplynac za rok...
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom nie jest to sposób na pozbywanie się zapowiedzianych gości ;-)
Usuńbez przesady. francuskie wyspy sa najbezpieczniejsze na calych karaibach. taki przypadek mogl zdarzyc sie wszedzie, martynika jest stosunkowo bezpieczna.
OdpowiedzUsuńkarol
Jaki ładny pseudonim Karolu ;-) Od razu widać, że już ci lepiej
OdpowiedzUsuńTłumacz google przetłumaczył mi to na "Krzywa Carlito" ;-))))
Też tak uważam świat jest pełen świrusów, trza jeno uważać, zeby można połamac na twarogu i dostać cegłą w drewnianej stodole... :-)
OdpowiedzUsuń