poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Doniesienia z frontu (111)

Odbiór gości z lotniska przebiegł bez problemów. Lekkie opóźnienie samolotu, pół godzinki oczekiwania i znajomy Czech, Paweł, przewiózł nas do Marin. Problem, a właściwie dwa pojawiły się w zupełnie innym miejscu. Pierwszy - zakupione w Anglii "poduszki" pod silnik nie dojechały do Polski, a co za tym idzie również do nas. Niestety zmusi mnie to do wydatku extra. Będę musiał dokupić coś awaryjnie. Albo jedną, dokładnie taką jaka się uszkodziła choć wiem, że jest zbyt słaba, albo dwie większe, zbliżone do tych, które jadą z Anglii. Szkoda kasy, ale nie mogę czekać.
Drugi problem to, nie wiem jak to nazwać, przejściówki (?) pod te właśnie "poduszki". Wykonywał je dla mnie znajomy w Polsce, wysłałem rysunek techniczny zrobiony na miarę własnych możliwości plus opis tak dokładny jak tylko mogłem, i pomimo tego zostały zrobione z błędem.
Jest to po prostu gruby kawał stalowej płyty, do której z jednej strony miały być zamocowane śruby pasujące do otworów w podstawie pod silnik - 10 mm., a z drugiej w rozmiarze nowych wibroizolatorów (12 mm.). Niestety śruby z obu stron to 12-tki. W warunkach warsztatowych, lądowych nie było by z tym żadnego problemu, na łódce już jest. Nie mam podejścia do tych otworów, wiertarki z możliwością zamocowania wiertła większego niż 10 mm. i zasilania na tyle mocnego by taką wiertarkę, jeżeli uda mi się ją gdzieś pożyczyć, pociągnęło.
Na szczęście Mikołaj z Paulą nie są ortodoksyjnymi żeglarzami. Jak na razie czas mija na zapoznawaniu się z otoczeniem, zakupach, organizowaniem dostępu do netu, czyli ogólnie na lenistwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz